Co
powiecie na mały „powrót do przeszłości”? Przenieśmy się do dzieciństwa, do
czasów beztroskiego oglądanie bajek, czytania książek dla najmłodszych, zabawy
pluszakami przedstawiającymi ulubionych bohaterów… Jakie bajki przychodzą Wam
do głowy? Ja chyba od razu pomyślałam o niezastąpionym „Misiu o Bardzo Małym Rozumku”,
czyli Kubusiu Puchatku.
„Że gdy mówimy My tzn. Ja i Ty - już zawsze, na
zawsze”
„Kubuś Puchatek”. Chyba każdy kojarzy tę bajkę z dzieciństwa. Może
nie każdy ją lubił, ale na pewno przynajmniej raz ją oglądał. Ja oczywiście,
będąc dzieckiem, byłam w niej zakochana. Oglądałam ją z rodzicami, z bratem
sama. Zawsze, gdy tylko leciała w telewizji. Ale, jeszcze do dnia dzisiejszego,
nie czytałam tej książki. Wiem, wiem – wstyd się przyznać, ale to niestety
prawda. Dopiero teraz, gdy czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce, postanowiłam zapoznać
się bliżej książką, której ekranizacja w dzieciństwie skradła moje serce.
„Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie
słowa sprawiają mi wielką trudność.”
Alan Alexander Milne swoją powieść napisał bardzo prostym językiem,
zrozumiałym dla każdego dziecka (i nie tylko). A to szczególnie ważne w
powieściach dla najmłodszych, żeby ułatwić im samodzielne interpretowanie przeczytanej
treści. Każdy rozdział książki to zupełnie inna opowieść. Chociaż wszystkie
fragmenty wzajemnie się uzupełniają i fakty się pokrywają, to jednak nie można mieć
wrażenie, że historie się powtarzają. Raz jest opowieść o urodzinach
Kłapouszka, raz Kubuś z Prosiaczkiem tropią słonia, a innym razem Kubuś szuka
rady u Mądrej Sowy. Ale przyjaciół Stumilowego Lasu stale spotykają inne
przygody. I właśnie ta różnorodność, ma bardzo duży wpływ na to, że chętnie
powracamy do tej książki po latach, czytamy ją dzieciom, wnukom – znają ją wszystkie
pokolenia.
„Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po
prostu, że wcale.”
Ciszę się, że mogłam wrócić do
tej książki po tak długim czasie, że jeszcze raz mogłam przeżyć to, co w
dzieciństwie tak wiele sprawiało mi radości. Skończyłam czytać „Kubusia
Puchatka”, więc teraz, z równie wielką przyjemnością, sięgnę po kontynuację
przygód Małego Misia, czyli „Chatka Puchatka”. Zawsze myślałam, że „Chatka…”
była wcześniej, a tu proszę, takie zaskoczenie – „Chatka…” jest jednak
kontynuacją… No, ale to nie istotne – ważne, że w końcu nie będę do tyłu i,
pomimo, że okres mojego dzieciństwa już minął, uda mi się przeczytać ulubioną
bajkę z dzieciństwa.
Znacie? Pamiętacie? Lubiliście? Jakie
znaczenie ma dla Was słynny klasyk A.A. Milne’a?
Czekam na Wasze komentarze,
Sia
W dzieciństwie uwielbiałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wróciłabym do Kubusia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Kubusia Puchatka" :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA :)
OdpowiedzUsuńKubuś Puchatek to jeden z moich ulubionych bohaterów z dzieciństwa - obok Buki z Muminków i Dzieci z Bullerbyn.
OdpowiedzUsuń"Kubuś Puchatek" - uwielbiam! :) Fajny pomysł na powspominanie :)
OdpowiedzUsuń