Lęki towarzyszą każdemu człowiekowi. Nie znam nikogo, kto nigdy niczego się nie bał. A boimy się różnych rzeczy – pomijając te najmniejsze – boimy się, czy znajdziemy pracę, czy będziemy zdrowi, czy uda nam się zrealizować nasze plany… Można by wymieniać tak jeszcze długo, bo w rzeczywistości każdy boi się czegoś innego. Powiedziałabym, że to samo życie stawia przed nami różne sytuacje, różne trudności, które powodują, że często działamy pod wpływem lęku. Dlatego w naszym życiu tak bardzo ważna jest odwaga, która… nikomu nie jest dana – odwagi uczymy się każdego dnia.
„(…) znacie pewnie
dary Ducha Świętego. Jest wśród nich męstwo – czyli, po ludzku mówiąc, odwaga –
ale także bojaźń Boża, a zatem pewien rodzaj strachu”. (s. 14)
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać „Ćwiczenia ze szczęścia” ks. Grzegorza Strzelczyka. Nie ukrywam, że tamta książka zrobiła na
mnie wielkie wrażenie i jest ona jedną z tych nielicznych, do których chętnie
wracam. „Ćwiczenia z odwagi” tegoż autora napisane są w podobnym stylu i
też zostały opracowane na podstawie wygłoszonych przez niego rekolekcji. Jednak
temat tym razem jest inny. Tym razem głównym hasłem jest odwaga.