środa, 12 lipca 2017

Biuro Podróży Samotnych Serc: Kierunek Chile

Czy można rozpocząć wakacje lepiej, niż wyruszając w podróż? Osobiście lepszych wakacji sobie nie wyobrażam, dlatego postanowiłam rozpocząć je z Biurem Podróży Samotnych Serc. Po niezapomnianej podróży do Indii, tym razem mój kierunek to Chile… No to jedziemy!

„Ludzie myślą, że kiedy pojadą na romantyczną wycieczkę, domowe problemy same się rozwiążą, tymczasem zabierają je ze sobą, a w obcym otoczeniu wszystko urasta do niebotycznych rozmiarów”.*

Po wielu przygodach w Indiach oraz różnych niespodziewanych trudnościach związanych z prowadzeniem Biura Podróżny Samotnych Serc, Georgia i Ben otrzymują propozycję nie do odrzucenia – zostają zaproszeni do wzięcia udziału w konkursie. Do wygrania są duże pieniądze, gwarantowany rozgłos medialny dla Biura oraz teoretycznie darmowy pobyt w Chile, w którym nagrywany będzie program telewizyjny z udziałem wspólnie podróżujących par. Warunek zdobycia nagrody jest jeden: pokonać pozostałe pary konkursowe. Zadanie to wydaje się dość łatwe, jednak jego prawdziwy stopień trudności uczestnicy poznają dopiero na miejscu, biorąc udział w różnych dyscyplinach konkursowych. Jakie niespodzianki czekają na Bena i Georgię?

Biuro podróży samotnych serc

poniedziałek, 10 lipca 2017

... Znaczy ksiądz

Po kolejnym przeczytanym zbiorze felietonów ojca Jana Góry, czas przełączyć się na coś bardziej przewidywalnego i uzyskać konkretne odpowiedzi na konkretne pytania. Tym razem w moje ręce wpadł obszerny wywiad, poruszający chyba wszystkie możliwe, istotne tematy. Ponad 300 stron gadania Bożego wariata, dominikanina, nieuleczanie chorego na… „chorobę papieską”.

„Coś powiedziałem i coś napisałem, więc trzeba by to wszystko jakoś podsumować”*

„…Znaczy ksiądz”. Książka ta została wydana w 2014 roku. Rok przed śmiercią o. Jana Góry. Zupełnie tak, jak gdyby on tę śmierć „przewidywał”, jakby wiedział, że niedługi Pan Bóg wezwie go do siebie. Powyższe słowa o. Jana, wypowiedziane podczas rozmowy z Joanną Kubaszczyk, tylko potwierdzają te przypuszczenia. Jednak to raczej nie lęk przed śmiercią zmusił go do spisania podsumowania swojej „działalności”, a po prostu – potrzeba było, by o. Jan zostawił nam jasne „vademecum swojego myślenia” i wskazówki, jak nie zmarnować tego wszystkiego, co z jego inicjatywy powstało, a co bezwzględnie należy kontynuować i nadal rozwijać.

czwartek, 6 lipca 2017

Cudowna.

Objawienia, choć wiele ich od dawna, ciągle są wyjątkową „chronioną rzadkością”. Nie często się o nich mówi, a jeszcze trudniej udowodnić, że rzeczywiście miały miejsce. W Polsce tylko jedno objawienie maryjne zostało oficjalnie uznane przez Kościół, to w Gietrzwałdzie, mające miejsce dokładnie 140 lat temu. Aż trudno w to uwierzyć, bo przecież było ich więcej. Niestety po wielu zostały tylko zapiski w kronikach parafialnych, archiwach bibliotecznych czy wspomnienia mieszkańców…

Jedno z takich „zapomnianych” objawień spisał Piotr Nesterowicz w swoim reportażu pt. „Cudowna”. 13 maja 1965 roku w Zabłudowie. To właśnie wtedy Matka Boża po raz pierwszy objawiła się Jadwidze Jakubowskiej. Dziewczyna miała wtedy 14 lat, mieszkała wraz z rodzicami i bratem w małym miasteczku. Nie wyróżniała się niczym szczególnym, w szkole uczyła się słabo, a poza nauką pomagała rodzicom na gospodarce. W tym miejscu nie wypada jednak pytać, dlaczego Matka Boża objawiła się właśnie jej – o tego nie można przewidzieć, to jest po prostu wielki dar.