poniedziałek, 29 października 2018

Augusto Cury – „Najszczęśliwszy człowiek w historii”

Augusto Cury

Jest wiele osób, które zadają sobie pytanie: „Czy w dzisiejszym świecie można być naprawdę szczęśliwym i naprawdę wolnym człowiekiem”? W dobie internetu, ciągłego pośpiechu, gonitwy za dobrze płatną pracą i popularnością łatwo jest zapomnieć o sobie samym. Zapominamy o swoich emocjach i o swoich wewnętrznych potrzebach, a o pokoju wewnętrznym… chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę, że coś takiego rzeczywiście istnieje.

„(…) nawet jeśli nie doświadczamy samotności w społeczeństwie i samotności porzucenia przez siebie samych, wszyscy jesteśmy samotni, wszyscy jesteśmy sami, wszyscy żyjemy w wirtualnej bańce” (s. 124)

czwartek, 25 października 2018

Trwaj chwilo!


Może być zimno, ale jest pięknie! Czasami potrzebujemy po prostu czegoś, co będzie nas „zachwycać”, co pozwoli nam powiedzieć: „Trwaj chwilo, jesteś piękna!”. W ciągłym pośpiechu, w sztucznym oświetleniu, ze stertą książek przed sobą – ciężko jest wypowiedzieć te słowa. O wiele łatwiej jest w miejscu, które jest „tylko nasze”, gdzie jesteśmy sami, gdy wiemy, że nikt nam nie będzie przeszkadzał – a nawet jeśli przeszkodzi, to tylko na chwilę – a my nadal jesteśmy WOLNI.


poniedziałek, 8 października 2018

Piotr Bojarski – „Biegacz”


Bieganie bywa niepewne. Kiedy biegasz, nigdy nie masz pewności, co lub kogo spotkasz na swojej drodze. „Biegacz” Piotra Bojarskiego to właśnie taki kryminał, który może sprawić, że każde kolejne wieczorne lub poranne bieganie nie będzie już takie oczywiste jak wcześniej.

Bogdan Popiołek, nauczyciel historii w gimnazjum, w końcu przełamuje swoją słabość i postanawia „iść pobiegać”. Na swojej trasie spotyka różnych ludzi, jedni biegają dość profesjonalnie, inni tak jak on są jeszcze amatorami w tej kwestii. Nie spodziewa się jednak, że jednego mężczyznę, którego spotka po drodze, niedługo zobaczy w telewizji – z informacją o znalezieniu jego zwłok. Bogdan Popiołek postanawia dowiedzieć się, co się stało z tym mężczyzną, i – trochę nieświadomie – rozpoczyna prywatne śledztwo w tej sprawie; próbuje rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci Jana Kucharskiego – redaktora lokalnej gazety, a wcześniej działacza Solidarności.

czwartek, 27 września 2018

Wakacje 2018

To były najkrótsze wakacje w moim życiu, ale myślę, że był mi potrzebny taki czas… Poniekąd nauczyłam się odpowiedzialności, dowiedziałam się, czym jest ciężka praca, przekonałam się, jak ciężko jest czasami „osiągnąć” to, na czym bardzo nam zależy. No i przede wszystkim – nie miałam czasu wpaść w moją „wakacyjną depresję” (mam nadzieję, że „powakacyjnej” nie będzie!).

czwartek, 5 lipca 2018

John Green – „Żółwie aż do końca”


Żółwie aż do końca

Ważne jest, żeby mieć obok siebie kogoś, kto będzie nas wspierał, zwłaszcza w tych najtrudniejszych momentach. Gdy przeżywamy jakiś kryzys, walczymy ze swoimi problemami lub gdy tracimy kogoś bliskiego. „Żółwie aż do końca” Johna Greena to opowieść między innymi o takim wsparciu, o przyjaźni – aż do końca.

Aza wspólnie ze swoją przyjaciółką Daisy dowiadują się, że za informację o miejscu pobytu pewnego biznesmena jest do zgarnięcia bardzo duża nagroda pieniężna. A tak dla ułatwienia, zaginionym biznesmenem jest… ojciec chłopaka, z którym Aza kiedyś się poznała. Poszukiwanie zaginionego i próba zdobycia pieniędzy na wymarzone studia to dobry pretekst, aby odnowić kontakt z dawnym znajomym, z Davisem. Jak potoczy się ich dalsza znajomość? Czy uda się odnaleźć ojca Davisa?

sobota, 30 czerwca 2018

Peter Bognanni – „To, co widzę bez Ciebie”



To normalne, że po stracie bliskiej osoby często ją wspominamy lub, żeby łatwiej się pogodzić z trudną sytuacją, nawet piszemy do niej list pożegnalny. Umieszczamy w nim wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć – to pomaga przezwyciężyć pierwsze etapy żałoby, zanim znowu będziemy w stanie stanąć na nogi. Jak jeszcze można poradzić sobie z żałobą?  między innymi o tym pisze Peter Bognanni w swojej książce „To, co widzę bez ciebie”.

Siedemnastoletnia dziewczyna, Tess, ciężko przeżyła śmierć swojego przyjaciela. Wszystko stało się tak nagle, a ona nawet nie zdążyła się z nim pożegnać… Chce sobie jakoś to wszystko poukładać, dlatego postanawia rzucić szkołę i pomóc ojcu prowadzić jego „biznes” – zakład pogrzebowy.
Jonah cierpiał na depresję i to właśnie ona doprowadziła do tego, że odebrał sobie życie. Po jego śmierci Tess poznaje Daniela, przyjaciela Jonaha. Jak potoczy się ta znajomość? Czy Tess będzie umiała wybaczyć Danielowi, że ją oszukał?

piątek, 22 czerwca 2018

Stosik – posesyjny!

Hej! Bardzo dawno mnie tu nie było... Tradycyjnie  wszystko przez sesję. Dzisiaj wracam do pisania tutaj (przynajmniej przez okres wakacji)... i do czytania. Mój stosik na razie dość mały, ale zawsze to coś. 
Zaczęłam czytanie od To, co widzę bez ciebie i już prawie kończę, więc recenzja powinna pojawić się niedługo. Na teraz mogę powiedzieć tylko tyle, że nie przypadła mi do gustu ta książka. Liczę jednak na to, że pozostałe okażą się ciekawsze.

To tyle na początek. Poniżej zostawiam Wam zdjęcie stosiku (jakość jaka jest, każdy widzi). Wracam do kończenia wyżej wspomnianej książki i może jeszcze dzisiaj uda mi się napisać recenzję...
Cieszę się, że znowu mogę tu pisać! 

Sia


wtorek, 8 maja 2018

The Yes Brain. Mózg na Tak



Każdy człowiek doświadcza w swoim życiu jakichś problemów. Także, wbrew pozorom, małe dzieci, a szczególnie te, które uczęszczają już do przedszkola lub szkoły, doświadczają różnych trudności, które mogą negatywnie wpłynąć na ich rozwój. Dlatego tak ważne jest, aby dzieci od najmłodszych lat uczyły się radzić sobie w trudnych, niecodziennych sytuacjach.

Co zrobić, aby dziecko lepiej „funkcjonowało” w społeczeństwie, między rówieśnikami czy osobami dorosłymi? Jak zadbać o jego zdrowie psychiczne, lepszą koncentrację i ciekawość na otaczający je świat?

Odpowiedź na te pytania wydaje się prosta – należy wytrenować u dziecka „Mózg na Tak”. Jednak realizacja tego zadania już taka łatwa nie jest – wymaga ona przede wszystkim sporego zaangażowania ze strony rodzica, a także motywacji dziecka.

niedziela, 22 kwietnia 2018

#4 Myśli na niedziele - św. Jan XXIII

Pamiętacie serie z mojego bloga „Myśli na niedzielę”? Ten post jest „w tym stylu”. Ale raczej tego typu postów nie będę publikowała regularnie, tak że ten musi pełnić swoją funkcję przez więcej niż jedną niedzielę J

W końcu, ze łzami w oczach, mogłam trzymać w rękach tę książkę, do której przeczytania od tak dawna się zabieram… Ten człowiek już dawno mnie zainspirował dzięki filmowi poświęconemu jego pamięci – teraz miałam okazję przeczytać jego osobisty duchowy pamiętnik; notatki, które zazwyczaj pisze się w tajemnicy, tylko dla siebie, by lepiej zrozumieć swoje życie, znaleźć sens lub nawet się zmienić. „Dziennik duszy” Jana XXIII to była moja motywacja, by stawać się „lepszym człowiekiem” – dość długo zajęło mi przeczytanie tego dziennika – ale było warto poświęcić na niego każdą wolną chwilę.

„Tom zawiera notatki, rozmyślania i postanowienia czynione z okazji licznych rekolekcji i ćwiczeń duchowych od roku 1895, gdy Autor miał zaledwie 14 lat, aż do roku 1962 na kilka miesięcy przed jego śmiercią, a więc do  81 roku jego życia” (s. 10)*

Jan XXIII

czwartek, 12 kwietnia 2018

Augusto Cury – „Nie porzucaj marzeń”



Poradnik napisany przez Augsto Cury’ego, autora trylogii o najbardziej inteligentnym Człowieku w historii, o Jezusie – wzbudził moją ciekawość. Pomimo że ostatnio nie mam ochoty czytać „motywatorów”, postanowiłam zaryzykować – tylko ze względu na autora. I ponownie się nie zawiodłam! „Nie porzucaj marzeń” to, wbrew wszystkim stereotypom, poradnik, który warto przeczytać.

piątek, 16 marca 2018

Michael Zadoorian – „Mamy jeszcze czas”


Prawdopodobnie większości ludzi starość kojarzy się z wieloma chorobami i ograniczeniami, które z nimi są związane. Bohaterowie książki „Mamy jeszcze czas” autorstwa Michaela Zadooriana, John i Ella, są doskonałym dowodem na to, że w starszym wieku wcale nie trzeba rezygnować ze wszystkich przyjemności. Powieść ta zdecydowanie obala przekonanie, że ryzyko to cecha charakterystyczna młodzieży – jak widać starsze osoby też czasami lubią postawić wszystko na jedną kartę.

„Można by się zastanowić, czy nie jest tak, że w głębi duszy wiemy, iż nasze życie dobiegnie kresu szybciej, niż sądzimy. I dlatego ganiamy bez opamiętania jak kury, którym niedługo utną głowy”. (s. 42) *
 


John i Ella są małżeństwem 80-latków. John cierpi na chorobę Alzhaimera, a Ella ma raka. Mimo wszystko nie zamierzają poddać się swoim chorobom i czekać na śmierć – wyruszają w podróż słynną Drogą 66, czyli drogą przebiegającą wzdłuż Stanów Zjednoczonych. W ich wieku i przy „takich” chorobach może nie jest to najlepszy pomysł, a jednak postanawiają spróbować. Jak twierdzi Ella – bo to właśnie z jej perspektywy poznajemy całą historię – i tak nie mają wiele do stracenia.

Dużą wartość w całej powieści mają także wspomnienia. John w prawdzie ma duże ubytki w pamięci, ale jeśli już coś pamięta, to jego pamięć zdecydowanie zadziwia. Wspólnie z żoną często oglądają zdjęcia z rzutnika, wyświetlane na zwykłym prześcieradle – w ten sposób są w stanie zachować więcej ulotnych momentów. Każda ich podróż dostarcza wielu wspomnień – w końcu również w młodości wspólnie często podróżowali.

„Przez całe życie człowiek dręczy się tym, co ludzie sobie pomyślą, chociaż większość tak naprawdę nie myśli. Kiedy już pomyśli (…) zwykle jest to coś złego, ale trzeba ich podziwiać przynajmniej za to, że w ogóle cokolwiek pozostaje w ich głowach” (s. 20–21)

„Mamy jeszcze czas” to dość zabawna historia dwojga starszych osób, którzy na przekór ograniczeniom postanawiają wyruszyć w podróż. Powieść ta ukazuje obraz miłości, która jest silna pomimo licznych problemów, odmiennych poglądów i… częstego zapominania „kim dla mnie jest ta druga osoba”. Ponadto myślę, że ta książka uczy także wytrwałości – jak w trudnych sytuacjach nie zniechęcać się i stale podążać naprzód, do celu. Ella i John przekonali mnie, że jest to możliwe.


Sia
* cytaty: Zadoorian M., 2018. Mamy jeszcze czas. Warszawa: HarperCollins Polska

środa, 28 lutego 2018

Renée Bonneau – „Requem dla młodego żołnierza Monte Cassino”



Wojna nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Nawet jeśli żołnierze walczą w obronie niepodległości czy „w imię Boga” – wojna zawsze niesie za sobą ofiary niewinnych ludzi, którzy często mają rodziny, dzieci, którzy nade wszystko pragną żyć. Obraz tego, jak okrutne skutki może nieść za sobą wojna, został przedstawiony przez Renée Bonneau w książce pt. „Requiem dla młodego żołnierza Monte Cassino”.


„Odbierając mi wzrok, Bóg dał mi łaskę skupienia się na najważniejszym: medytacji i modlitwie” (s. 27)

Do klasztoru cystersów w Casamari trafiało wielu rannych niemieckich żołnierzy. Jednych udawało się uratować, inni niestety umierali. Wśród tych żołnierzy, którzy trafili do tego klastoru, był także Franz. Ten młody człowiek przed wojną zaczął studia muzyczne, uczył się grać na wiolonczeli… Wojna jednak odebrała mu muzykę, którą tak bardzo kochał. W klasztorze opiekował się nim mnich Matteo, który jako jedyny w klasztorze znał język niemiecki, choć obaj często rozumieli się bez słów. Byli dla siebie wsparciem na ten okrutny czas wojny i cierpienia, które ona zadała.

sobota, 24 lutego 2018

Maria Toorpakai – „Pakistańska córka”

wydawnictwo SQN

Udawanie kogoś innego, niż się jest, z pewnością nie jest proste. Jednak, gdy ma się wsparcie najbliższych, jest łatwiej. To wielkie szczęście mieć kogoś, kto w nas wierzy i nam pomaga w realizacji naszych pasji. Dokładnie tak było w przypadku Marii Toorpakai, która zawsze mogła liczyć na wsparcie ze strony najbliższych, i spełniła swoje największe marzenia – o czym pisze w książce Pakistańska córka”, autobiografii, która powinna być inspiracją dla wielu kobiet w wytrwałym dążeniu do postawionych sobie celów.


„To nie bóstwa i świątynie czynią nas dobrymi – tylko nasze uczynki” (s. 115) *

W Pakistanie kobieta zazwyczaj ma obowiązek zajmować się domem, a o jakiejś „większej karierze” może jedynie marzyć. Maria Toorpakai była jedną z tych kobiet, których nie zadowalały zwykłe, codzienne obowiązki pakistańskiej kobiety. Już w dzieciństwie, gdy pewnego razu zobaczyła chłopców grających w pakistańską siatkówkę, wiedziała, że też chciałaby móc grać razem z nimi. Jedyną przeszkodą w spełnieniu tego celu było to, że była dziewczyną. Ale miała też szczęście, ponieważ wychowywała się w wyjątkowo tolerancyjnej rodzinie, gdzie ojciec wspierał zarówno swoją żonę, jak i swoje dzieci w możliwości realizacji marzeń. Mama Marii miała możliwość uczenia się na uniwersytecie i później uczyła inne młode dziewczyny, a sama Maria, gdy zapragnęła być chłopakiem i uprawiać sport,  po prostu nim została – dosłownie!

sobota, 17 lutego 2018

Hollis Seamon – „Ktoś na górze mnie nienawidzi”

Ktoś na górze mnie nienawidzi

Zazwyczaj ciężko jest pogodzić się ze śmiertelną chorobą młodego człowieka. Śmierć osoby starszej przyjmuje się za coś naturalnego, ale co kiedy umiera dziecko, które powinno mieć przed sobą jeszcze „całe życie”? Spójrzmy na to z perspektywy 17-letniego Richiego walczącego z rakiem, bohatera książki Hollis Seamon „Ktoś na górze mnie nienawidzi”.

„Wszyscy mają problemy, wiesz? Cały świat jest smutny (…). Ludzie cierpią, każdy cierpi. Pojmujesz? Czy nadal myślisz, że tylko ty jeden? Zdaje ci się, że zostałeś wybrany?” 
(s. 114)

Richie ma 17 lat i od 11 roku życia szpitalne sale nie są mu obce. Jak sam żartobliwie nazywa swoją chorobę – cierpi na zespół KNGMN, tzn. Ktoś Na Górze Mnie Nienawidzi. W szpitalu poznaje Sylvie, z którą wspólnie próbuje rozweselić swoją szarą codzienność – w końcu są nastolatkami i chcieliby spróbować tych wszystkich rzeczy, które robią ich rówieśnicy. Robią szalone rzeczy, czasami przesadzają… ale w końcu zostało im niewiele czasu, więc chyba mają prawo spróbować tego wszystkiego, co jest zabronione?

wtorek, 13 lutego 2018

Wracam!



Pustki na moim blogu od grudnia do lutego (w porywach do marca) nie powinny Was niepokoić – po prostu sesja – uroki studiowania. Choć mogłam napisać o tym wcześniej, pod ostatnią recenzją lub w osobnym wpisie z życzeniami bożonarodzeniowymi i noworocznymi. Trochę to zaniedbałam, i nie tylko to, ale…. Już teraz jestem pełna nadziei na nową zmianę, na rozpoczęcie kolejnego semestru – i ogólnie kolejnego etapu w moim życiu – mam ochotę zrobić coś szalonego; choć przez najbliższe dwa tygodnie będą same szalone rzeczy się u mnie działy… I na samą myśl o tym – może jednak wolałabym odpocząć?