Jest wiele
osób, które zadają sobie pytanie: „Czy w dzisiejszym świecie można być naprawdę
szczęśliwym i naprawdę wolnym człowiekiem”? W dobie internetu, ciągłego
pośpiechu, gonitwy za dobrze płatną pracą i popularnością łatwo jest zapomnieć
o sobie samym. Zapominamy o swoich emocjach i o swoich wewnętrznych potrzebach,
a o pokoju wewnętrznym… chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę, że coś takiego
rzeczywiście istnieje.
„(…) nawet
jeśli nie doświadczamy samotności w społeczeństwie i samotności porzucenia
przez siebie samych, wszyscy jesteśmy samotni, wszyscy jesteśmy sami, wszyscy
żyjemy w wirtualnej bańce” (s. 124)
Marco Polo, znany psychiatra, naukowiec, wykładowca
akademicki, niegdyś zdeklarowany ateista, postanawia przeanalizować
inteligencję Jezusa na postawie Ewangelii. Na początku podchodzi do problemu z
dystansem, jednak to, co odkrywa, okazuje się czymś, co zmienia – a przede
wszystkim poszerza – jego myślenie. To, że Jezus był inteligentny, jest
oczywiste dla ludzi wierzących, jednak dogłębna analiza Jezusa, której dokonał
Marco Polo, rzuca światło na to, jaki naprawdę był Jezus z Nazaretu – nie jako
postać biblijna, ale jako prawdziwy Człowiek.
W drugiej części sagi napisanej przez Augusto Cury’ego „Najszczęśliwszy człowiek
w historii” Marco Polo postanowił ściślej zastanowić się nad ośmioma błogosławieństwami, które Jezus wygłosił podczas Kazania na Górze. Bohater
książki analizuje je pod kątem psychologicznym, a parafrazuje je w taki sposób,
że z pewnością nie jednego czytelnika zadziwi to, że dobrze wszystkim znane
błogosławieństwa, mogą być tak trafnie parafrazowane, dostarczając zupełnie
nowej perspektywy patrzenia na problem. Na przykład: „Szczęśliwi ci, którzy są
spokojni, którzy sami tworzą swoje myśli (…), aby wydobywać piękne i nieznane
wcześniej rzeczy spod gruzów codziennej rutyny” ® w odniesieniu do
błogosławieństwa „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą
ziemię”(s. 180).
Co w tej książce najbardziej mnie zadziwiło?
Najbardziej chyba to, że dała mi ona możliwość innego spojrzenia na sprawy, o
których już wiedziałam, które wydawały mi się oczywiste. Augusto Cury
przedstawia historię najszczęśliwszego człowieka na świecie, Jezusa, z ogromną
otwartością, w taki sposób, że jego tekst potrafi zainspirować każdego współczesnego
czytelnika do zmiany nastawienia i życia pełnią szczęścia.
I to było dokładnie to, czego potrzebowałam, żeby
uśmiech choć na chwilę zagościł na mojej twarzy. Przytłoczona wieloma pilnymi
sprawami, zmartwieniami, ciągłym pośpiechem – ta książka przypomniała mi, że
coś takiego jak „prawdziwe szczęście” nie musi być chwilowym stanem, ale
powinno być stylem życia każdego człowieka; pokazała mi, jak na nowo mam
cieszyć się obecną chwilą. Nie narzekać, nie bać się – tylko iść do celu, bez
lęku. Uczy, jak uwolnić się od „otyłości emocjonalnej” – czyli nieustanego
„karmieniem się” negatywnymi emocjami. Zdecydowanie warto znać tę serię – mnie
ona bardzo zafascynowała!
Sia
Utrzymywanie szczęścia jako stylu życia - podoba mi się takie podejście.
OdpowiedzUsuń