czwartek, 27 września 2018

Wakacje 2018

To były najkrótsze wakacje w moim życiu, ale myślę, że był mi potrzebny taki czas… Poniekąd nauczyłam się odpowiedzialności, dowiedziałam się, czym jest ciężka praca, przekonałam się, jak ciężko jest czasami „osiągnąć” to, na czym bardzo nam zależy. No i przede wszystkim – nie miałam czasu wpaść w moją „wakacyjną depresję” (mam nadzieję, że „powakacyjnej” nie będzie!).

Te wakacje to był przede wszystkim „czas cudów”. Po raz kolejny mogłam przekonać się, jak niesamowicie Pan Bóg działa w moim życiu, jak On to wszystko prowadzi. Można myśleć, że przesadzam, ale dla mnie to wszystko to były cuda – znalezienie pracy (w wyjątkowym dniu!) i takie ciepłe przyjęcie ze strony dyrekcji i oddziałowej; nauka do egzaminu poprawkowego (tak, to, że się uczyłam to też był cud!), tyle pomocnych dłoni od ludzi, z którymi mieszkam, a także samo zdanie tego egzaminu – to był główny cud tych wakacji. A później – znalezienie „ekipy”, z którą mogłam pojechać w Tatry i spędzić z nimi niesamowity czas oraz prowadzić długie, twórcze rozmowy, a także przekonanie, że jeszcze się z nimi spotkam…  

To był piękny czas, jednak to wszystko trwało za krótko, te wakacje minęły zbyt szybko i chyba nie zdążyłam się nimi nacieszyć. Nie zdążyłam się nacieszyć latem i ciepłym słońcem… Teraz w te ostatnie dni jestem w domu rodzinnym i tylko – tak jak mój kochany kotek – wygrzewam się przy ciepłym słoneczku, i nawet nie myślę, żeby gdziekolwiek się ruszać.

A przez te wakacje ZERO przeczytanych książek… Gdy uczyłam się do tego poprawkowego egzaminu, cały czas wmawiałam sobie, że po egzaminie będę miała czas i wszystko nadrobię. Co prawda, niby zaczęłam czytać dwie książki, ale na ich skończenie szanse mam niewielkie. Tak sobie tylko marzę, że chciałabym usiąść spokojnie z książką i nie myśleć o niczym… Ale niestety – przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego mam jeszcze tyle do zrobienia i tyle spraw zaprząta mi głowę L

Ale na pocieszenie dla siebie i dla Was mam przepiękne zdjęcia – prosto z Tatr! Pięknie tam, prawda? J

W górach już tak zimowo!





4 komentarze:

  1. Widocznie tak miało być. Wszystko jest po coś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia! Wczoraj wróciłem z Zakopanego i ośnieżone szczyty w blasku słońca to coś fantastycznego! Poprzednie dni, mocno deszczowe też miały swój klimat... Gratulacje znalezienia pracy i pozytywnych zmian w życiu! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne widoki! Ja ostatnio byłam w Bieszczadach i również mi się bardzo podobało, choć góry są trochę niższe. Na najbliższy rok chcę jeszcze pojechać sobie na Chorwację razem z rodziną do Dubrownika, bo jest to bardzo piękne miasto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń