W ostatnim czasie chyba
na dobre wciągnęłam się w czytanie kryminałów. Ta dziewczyna, która kiedyś była
taką wielką fanką dzienników, pamiętników, biografii i wspomnień, chyba na
dobre wciągnęła się w rozwiązywanie tajemniczych zagadek. Po przeczytaniu
tego fenomenalnego debiutu Ragnara Jónassona nie jestem pewna,
czy dam radę przeczytać coś innego jak tylko… kolejny kryminał.
„Miłość na scenie kwitła i więdła, ludzie żyli i umierali, a nawet bywali
mordowani, wszystko przed pełną widownią.”
Głównym bohaterem
kryminału „Milczenie lodu” jest Ari Thór, który
właśnie kończy akademię policyjną i szuka pracy. Przeszłość Aria Thóra jest
bardzo bogata, najpierw stracił jako dziecko oboje rodziców, został całkowicie
sama; jako młodzieniec studiował filozofię, później teologię, aż w końcu
zrozumiał, że to wszystko nie mam sensu. Prawdziwe szczęście odnalazł dopiero
przy swojej dziewczynie Kristin, ona jedyna wypełniała tę pustkę, której nie
mogli zapełnić mu rodzice. Jego partnerka studiuje medycynę, jest przyszłą
lekarką, a on właśnie kończy akademię policyjną. Wydawać by się mogło, że czeka
ich wspaniałe, wspólne życie jednak coś jest wstanie rozłączyć ich na wiele
miesięcy… A tym, co ma ich na chwile rozdzielić jest praca, którą otrzymał Ari
Thór w Siglufjördur – małym miasteczku, w który niewiele się dzieje,
jedynym zajęciem policji jest rozwiązywanie sporów sąsiedzkich i zapewnianie
mieszkańcom poczucia bezpieczeństwa.
W
momencie, gdy młody policjant traci jakąkolwiek nadzieję na rozwój kariery
zawodowej, w do tej pory „milczącym” miasteczku, dochodzi do dwóch przestępstw
– zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Teraz Wielebny, jak nazywają go
mieszkańcy, będzie miał szansę się wykazać i odkryć, kto w tak niewielkim Siglufjördur mógł dokonać takich zbrodni? Tutaj niby wszyscy się znają, ale nie wszyscy znają
swoją przeszłość.
„Tutaj, gdzie wszystko musiało się dziać pod osłoną ciemności i nikt nie
był wolny od czujnych oczu sąsiadów zza uchylanych zasłon.”
W książce pojawia się
również wątek miłosny. Gdy Ari Thór przyjeżdża do Siglufjördur poznaję Uglę, która zaczyna go uczyć gry na fortepianie.
Dziewczyna jest właściwie jedyną osobą w miasteczku, z którą Wielebny może
normalnie porozmawiać i dzięki niej czuje się mniej osamotniony. Ugla jednak
nie zna całej prawdy, nie wie, że nie jest jedyną kobietą w życiu Aria, nie wie
o jego dziewczynie Kristin…
Choć to
tylko kilka romantycznych scen, ale za to bardzo pozytywnie wpływają na cały
kryminał. Dzięki nim cała historia nie skupia się wyłącznie na poszukiwaniu zabójcy,
ale dostarcza czytelnikowi nieco romantycznych momentów.
„Czy jest w ogóle jakaś nadzieja, że dotrze się do sedna tej sprawy w
miasteczku, w którym wszyscy znają wszystkich tak dobrze? Starzy kumple ze
szkoły, byli koledzy z pracy, przyjaciele i krewni. Wszyscy powiązani
niezliczonymi więzami.”
Podsumowując, z czystym
sumieniem mogę powiedzieć, że książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, ale
spory szok przeżyłam dopiero, gdy doczytałam książkę do końca. Chociaż niby
wszystkie sprawy śledztwa zostały już wyjaśnione i zakończone, to jednak miałam
wrażenie, że to nie może być koniec… I rzeczywiście to nie koniec! „Milczenie
lodu” to dopiero pierwszy tom serii „Mroczna Wyspa Lodu”. Pierwsza część, która
pozostawia u czytelnika ogromny niedosyt i natychmiastowa chęć sięgnięcia po
kontynuację opowieści o bohaterach islandzkiego miasteczka Siglufjördur. I niestety właśnie w cyklach najgorsze
jest to czekanie na kolejny tom… Ale już dzisiaj z całą pewnością mogę
powiedzieć, że ja pierwsza ustawiam się w kolejce po następną książkę Ragnara
Jónassona!
Czytaliście już ten kryminał? Co o nim myślicie?
Pozdrawiam,
Sia
Sia
__________________________
*wszystkie cytaty pochodzą z książki "Milczenie lodu" - Ragnar Jónasson
No to brzmi ciekawie. A ja ostatnio nie czytam kryminałów.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu.
Tym niespodziewanym zakończeniem mnie zaintrygowałaś i to bardzo. Ciekawa seria.
OdpowiedzUsuń