Sandra Brown znana jest z wielu bestsellerowych powieści, które: tłumaczone są na wiele języków, czytane przez kobiety w różnym wieku, nagradzane lub wyróżniane w różnych plebiscytach i niejednokrotnie pojawiają się na pierwszych miejscach rankingowych (m.in. często trafiają na czołowe miejsca na listach bestsellerów „New York Timesa”). Dlatego, nie mogło być inaczej z serią opowieści teksańskich – Texas!
Proszę, wybaczcie mi, że zaczęłam czytać – a więc także recenzować – tę historię dopiero od drugiego tomu, „Powrót do życia”. W rzeczywistości, dopiero, gdy postanowiłam zabrać się za pisanie recenzji, zauważyłam, że książka, którą zamierzam zrecenzować nie jest „niezależną” opowieścią, lecz jest kontynuacją serii Texas! (Chociaż, może moje tłumaczenie jest słabe, bo ten fakt na pewno nie przekonuje mnie do tego, by jednak sięgnąć po część pierwszą – seria zdecydowanie nie jest w moim guście - pomimo tego, że czytało mi się tę książkę całkiem przyjemnie).
Śmierć ukochanej osoby jest zawsze bardzo trudna do zaakceptowania,
tym bardziej, gdy bliska nam osoba ginie nagle na skutek wypadku. Tak właśnie było
w przypadku Tanyi, żony Chase’a. Chase przez długi czas nie mógł pogodzić się z
tym, że jego żony już z nim nie ma. Mieli wiele wspólnych planów: chcieli kupić
dom, założyć wspaniałą kochającą się rodzinę, dodatkowo spodziewali się dziecka…
Dlatego, gdy odeszła Tanya, Chase załamał się podwójnie – stracił wszystko, co
było dla niego najcenniejsze. A swoje smutki zaczął topić w nadużywaniu
alkoholu.
Wszystko stopniowo zaczyna się zmieniać, gdy spotyka
Marcie, Gąskę Johns, dziewczynę, z którą kiedyś chodził do szkoły. Jednak w
szkole nie zwracał na nią szczególnej uwagi, i teraz zresztą też jest mu ona
obojętna. Marcie jednak od zawsze czuła wielką sympatię, a nawet miłość, do
Chase’a, dlatego, po śmierci jego żony, chętnie mu pomaga. I może właśnie ta pomoc okaże się
także dobrym sposobem na zbliżenie się do siebie? Z pewnością nie
będzie to łatwe, będzie wymagało sporo cierpliwości, poświęceń i wyrzeczeń –
ich obojga!
„Powrót do życia”
to powieść, która łączy ze sobą przynajmniej dwa gatunki (choć tego drugiego
gatunku jest niewiele). Przede wszystkim, książka ta, z pewnością spodoba się
fanom romansów. Można znaleźć w niej co
najmniej kilka nieco ciekawszych scen erotycznych. Chociaż raczej nie
zaliczyłabym tej książki do kategorii „taniego romansu”. Książkę co prawda
czyta się bardzo szybko i przyjemnie,
ale jej fabuła jest dość różnorodna i o wiele ciekawsza od wszystkich tzw. „romansideł”,
które miałam okazje przeczytać.
Z drugiej strony, w książce znajdziemy śladowe elementy
kryminału. Oprócz „niekończącej się miłości” w powieści Sandry Brown pojawia
się „zagadka do rozwiązania”, a dokładnie: ktoś stale telefonuje do Marcie. Nie
jest to jednak zwykły kochanek, jest to ktoś, kogo ona się boi, ktoś, od kogo telefonów
woli nie odbierać… Rozwiązaniem tej sprawy zajmą się mąż Marcie i miejscowy
szeryf, choć będzie ona trudna dla całej ich rodziny… Chociaż ten motyw
kryminalny można by zaliczyć do epizodu, to jednak - jako że jestem fanką
kryminalnych zagadek - wątek ten zaciekawił mnie najbardziej.
Chociaż zdecydowanie nie jestem fanką romansów, książkę
tę czytało mi się wyjątkowo przyjemnie. Z pewnością idealnie nadaje się ona na jedną
– nie więcej! – bezsenną noc lub na kilka chwil odpoczynku przy dobrej kawie i
ciastku. Dlatego polecam ją głównie wszystkim fanom lektur „bezstresowych”,
które nie wymagają od czytelnika intensywnego wysiłku, a raczej – pozwalają odpocząć,
zapomnieć o codziennych obowiązkach.
A Wy,
lubicie romanse? Co ostatnio czytaliście z tego gatunku? Czytaliście wcześniej
jakieś książki Sandry Brown?
Zapraszam do
dyskusji,
Sia ♥
Nigdy nie czytałam, ale jestem fanką romansideł, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJako, że jestem facetem i nie lubię romansów to raczej książka nie jest dla mnie:P
OdpowiedzUsuńZaczynam Cię obserwować i zapraszam do mnie:)
Recenzjonistycznie
No Longer Nightmare
Aby się chwilowo odstresować, czemu nie. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńJa czytałam pierwszy tom i dość mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ,,Sobowtór", ale niestety bardzo się zraziłam i na długi czas mam spokój z tą pisarką.
OdpowiedzUsuńnie znam niestety
OdpowiedzUsuń