Film, który ostatnio miałam okazję oglądać to film
biograficzny opowiadający o życiu i twórczości Hannah Arendt. Ogólnie zawsze bardzo chętnie oglądam tego typu
filmy, więc także ten obejrzałam z wielką przyjemnością… i tym razem także nie
zawiodłam się, przeciwnie – historia Hanny Arendt zmotywowała mnie do
efektywniejszego działania.
Hannah była cenionym filozofem, publicystą, ale także
była niemiecką żydówką. I to właśnie przez swoje korzenie trafiła na krótki
okres do getta. W obozie niejednokrotnie widziała ogromnie cierpienie i śmierć
wielu kobiet; sama starała się je wspierać i pomagać im jak tylko była w
stanie. Jak jej samej udało się wydostać? Tutaj Hannah opowiada, że przeżyła
głównie dzięki temu, że miała dla kogo żyć, miała kogoś kogo kochała i sama
była kochana.
Właściwie z filmu niewiele dowiemy się o życiu Hannah
przed tym, zanim udało jej się wydostać z getta. Film skupia się głównie na
procesie Eichmanna i na tym, co wspólnego Arendt miała z tym procesem. Hannah
jako niemiecka żydówka, oraz jako osoba, która na własne oczy widziała krzywdy
wyrządzone przez SS-manów w obozach, miała okazję być na procesie sądzącym Eichmanna
za wszystkie zbrodni, których on dokonał.
"Największe zło na świcie popełniają ludzie, którzy są "nikim". Nie mają własnych motywów, niegodziwych serc, ani demonicznej woli. Ludzie, którzy nie chcę być osobami"
Po procesie, Hannah musiała napisać artykuł do gazety „New
Yorkera”. Redaktorzy na jej tekst musieli jednak czekać dość długo. Hannah
starała się by tekst był napisany tak, jak ona rzeczywiście myślała, by wyrażał
jej prawdziwą opinię, a nie był tylko tekstem, którego oczekiwali czytelnicy,
jej rodzina, przyjaciele, Żydzi, którzy w obozie przeżyli prawdzie piekło.
Widząc w filmie poszczególne etapy tworzenia artykułu
przez Hanne, byłam niesamowicie zachwycona i zdecydowanie podziwiam tę kobietę!
Podziwiam jej odwagę, determinację i konsekwencję w dążeniu do celu! Sama również,
gdy piszę różne artykuły, zawsze zastanawiam się, czy to, co piszę zostanie
dobrze odebrane przez innych, czy nie wywołam jakiegoś zbędnego zamieszania
wokół mojej osoby…
Hannah wybaczyła Eichmannowi, co dla zdecydowanej
większości ludzi było nie do zaakceptowania. Filozofka próbowała go zrozumieć,
próbowała „odkryć” dlaczego zrobił on tak okrutną rzecz – skazał na pewną
śmierć tysiące niewinnych ludzi… Arendt próbowała go tłumaczyć: że on wtedy nie
myślał; zachowywał się jak maszyna, jak ktoś kto nie ma własnej woli, kto robi tylko
wszystko, co mu się każe… Ludzie nie byli wstanie zrozumieć jej opinii, a ona
jednak miała trochę racji.
Sama zawsze jestem zdania, że wszelkiego rodzaju zło rodzi się w
człowieku z braku Miłości. Możemy mieć pozornie wszystko: pieniądze, prace, a
nawet rodzinę…, Ale jeśli nie czujemy się kochani i sami nie kochamy, to tak
jakbyśmy nic nie mieli; rodzi się w nas strach, niepokój, a później pojawia się
także nienawiść, która jest absolutnym przeciwieństwem miłości.
Dlaczego tak podziwiam
Hannah Arendt? Może dlatego, że sama często staram się zrozumieć innych
ludzi, zrozumieć ich postępowanie; staram się we wszystkim dostrzegać „coś
więcej”; nie zadowalają mnie „suche fakty”, które ludzie bezmyślnie powtarzają,
nie zastanawiam się zawsze nad „głębszym sensem” każdego wydarzenia.
Może wyrażam się
za bardzo niejasno, zbyt filozoficznie?
Pewnie w tym
jestem trochę do niej podobna.
Być może także dlatego Hannah
mnie tak inspiruje, zachwyca, motywuje…
Myślę jednak, że takie osoby, które będziemy w pewien
sposób cenić i podziwiać, są w naszym życiu bardzo ważne. Takie osoby mogą być
dla nas dobrym motywatorem, które pomogą zrozumieć piękne słowa zespołu NPWN,
które zawsze chętnie przytaczam: „Ty też tak możesz, na pewno masz jakiś
talent.”
#Osoba Która Mnie Inspiruje - to nowy cykl na moim blogu. W miarę możliwości jak najczęściej, będę dodawała na mojego bloga wpisy o osobach, które podziwiam, szanuję, i które coś w moim życiu zmieniają. Czekajcie cierpliwie ;)
#Osoba Która Mnie Inspiruje - to nowy cykl na moim blogu. W miarę możliwości jak najczęściej, będę dodawała na mojego bloga wpisy o osobach, które podziwiam, szanuję, i które coś w moim życiu zmieniają. Czekajcie cierpliwie ;)
Pozdrawiam Was
gorąco,
Sia
W tę sobotę postanowiłam obejrzeć zaległe nagrane filmy. Na tej liście był też film, któremu poświęciłaś ten wpis. Jednak wybrałam "Hańbę". Hannah będzie w następny weekend.
OdpowiedzUsuńU mnie także ten film był długo na liście "muszę obejrzeć", ale i tak ta lista ciągle jeszcze jest długa ;)
UsuńSzczerze, to nie przepadam za takimi filmami. Próbowałam już wiele razy jakoś "zaprzyjaźnić się" z filmami biograficznymi, ale marnie mi to idzie :)
OdpowiedzUsuńPS. Oglądałam przed chwilą Twoje zdjęcia i tak zastanawiam się czy przypadkiem nie pochodzisz z Przemyśla? Niektóre miejsca wyglądają mi dość znajomo ;)
Pozdrawiam!
Z okolic, ale masz rację - niektóre zdjęcia zostały zrobione w Przemyślu ;)
UsuńBiografie oglądam dość rzadko, ale nie uciekam od nich, raczej czekam aż same wpadną mi w oczy. Przyznam, że zachęciłaś mnie, bo bohaterka może okazać się niezłym motywatorem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTa kobieta nie tylko motywuje, ale przede wszystkim fantastycznie inspiruje, dlatego szczególnie polecam :)
UsuńNowy cykl postów zapowiada się bardzo ciekawie :) Gratuluję pomysłu :*
OdpowiedzUsuńOsobiście zamiar biografii wolę autobiografie - dla mnie są bardziej życiowe, prawdziwe,... szczere :))