Pamiętam, gdy miałam taki okres, kiedy nie miałam, co czytać. Może wydawać się to dość dziwne, bo przecież w bibliotece ciągle jest wiele książek, których jeszcze nie przeczytałam, które czekają w kolejce, aż po nie sięgnę. Jednak wtedy miałam taki czas, gdy chodziłam do znajomych i prosiłam ich by mi coś pożyczyli – cokolwiek. Jedną z osób, od której pożyczałam książki był mój chrzestny. Pamiętam, że pożyczył mi dwie książki – kryminał oraz powieść podróżniczo-przygodową. Kryminał był bardzo krótki, więc przeczytałam go w dwa dni; choć zasadniczo powinnam przeczytać go w kilka godzin, jednak ze względu na to, że nie do końca mi się podobał, czytanie go ogromnie mnie nużyło. Natomiast powieść przygodową czytałam prawie miesiąc czasu! Rzadko zdarza mi się jakąkolwiek książkę czytać tak długo, tylko książki „nie w moim guście” czytam przez tak długi okres. A to prawda – powieści przygodowych za bardzo nie lubię.
I to właśnie po tej „historii z pożyczaniem książek” od mojego wujka, odkryłam, co tak naprawdę najchętniej czytam, i co powinnam czytać.
Powiedziałam chrzestnemu, że najbardziej lubię dzienniki, pamiętniki, wspomnienia, coś, co jest oparte na faktach, co wydarzyło się naprawdę. Wtedy on polecił mi, żebym czytała biografie lub żywoty świętych… Przyznam się, że lekko go wyśmiałam, bo jak to, mam czytać „żywoty świętych”? Przecież one z pewnością nie są ciekawe. I to częściowo prawda. Sama wielka księga „Żywotów” jest bardzo nieciekawa. Dlaczego? Ponieważ jest w niej zbiór niemalże wszystkich świętych, a co najgorsze, biografia każdego świętego jest niesamowicie krótka. Więc oczywiście czytanie tej księgi jest moim zdaniem bezsensu – i tak bym wszystkiego nie zapamiętała. Jednak zamiast tej książki postanowiłam, że będę czytać dłuższe biografie jednego, wybranego świętego.
Pierwszą biografią, po którą sięgnęłam, była książka o św. Pawle z Tarsu. Przyznam się, że, gdy kiedyś tę książkę dostałam, niespecjalnie byłam zadowolona, myślałam nawet: wszystko tylko nie to! Do tej biografii przymierzałam się dokładnie dwa razy. Za pierwszym razem przeczytałam „na szybko” dwa rozdziały i oczywiście, stwierdziłam, że wszystko jest to zbyt naukowo opisane i nic z tego nie rozumiem. Fakt, jak miałam wtedy cokolwiek rozumieć skoro nie znałam, ani treści Dziejów Apostolskich, ani tym bardziej żadnego Listu napisanego przez św. Pawła (pomijając krótkie fragmenty czytane w kościele).
Później przez długi czas nie czytałam chyba żadnej takiej biografii, bo raz, że nie miałam czasu, a dwa: chyba trochę mi się nie chciało; wolałam czytać „inne” książki, choć niekoniecznie ciekawsze. Aż w końcu trafiłam na biografię… Edyty Stein! Książka ta sprawiła, że pokochałam ten gatunek literacki. Po prostu – dzisiaj uważam, że biografie znanych osób to najlepszy sposób, by się zainspirować i zmotywować do efektywniejszego działania. Tak właśnie było w moim przypadku po przeczytaniu książki „Edyta Stein. Życie-Pisma-Nauka” . Ale co dokładnie zrobiło na mnie największe wrażenie w tej biografii? O tym przeczytacie w mojej kolejnej notce, która będzie poświęcona właśnie tej biografii – czekajcie cierpliwie!
Pozdrawiam,
Sia
Ja jakoś nie jestem przekonana do biografii :-) być może jeszcze nie trafiłam na dobrą :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do inspiracji. Mój mąż, który nie czytuje biografii, w tempie ekspresowym "połknął" ponad 700-stronicową biografię Steve'a Jobsa. Nie ma żadnego sprzętu Apple'a i nie jest nawet fanem nowych technologii. :)
OdpowiedzUsuńto ja biografie pochłaniam w tempie ekspresowym, bo jestem ich ogromną fanką. ;) szczególnie chętnie czytam o kobietach, najczęściej królowych, bo te fascynują mnie najbardziej. rzadziej zdarza mi się sięgać po współczesne biografie, jednak te starsze są ciekawsze. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Z niedoczekaniem czekam na obiecaną notkę :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam książki typu dzienniki :) Bardzo Ci polecam przeczytać książki Małgorzaty Musierowicz z serii "Jeżycjada" <3
Czytałam jedną część z tej serii i bardzo mi się podobała :) Jak tylko znajdę czas bardzo chciałabym przeczytać całą serię :)
UsuńLubię kryminały
OdpowiedzUsuńJa ostatnio także :D Ale ten kryminał, który dostałam do wujka - nie podobał mi się wcale.
UsuńLubię kryminały tzw psychologiczne. Z kolei moimi ulubionymi świętymi są obydwie Teresy- Mały kwiatuszek czyli Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Św. Teresa z Avila. Tę drugą cenię za pogodne usposobienie, cięty język, determinację w realizacji powołania i ...przyjaźń ze św. Janem od Krzyża.Oglądam filmy i czytam wszystko co wpadnie mi w ręce na ich temat. Uważam,że dzieła teologiczno- literackie świętych nie są łatwe w odbiorze. Wymagają rozumienia tematu(przeżywania żywej wiary,łaski), dużego skupienia, wręcz studiowana , wyciszenia, a nasze czasy są trochę w opozycji do tych warunków. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa czytam książki biograficzne osób, które mnie motywują i faktycznie, czasami wpływa to na moje życie :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks