Ogólnie, od zawsze uwielbiam czytać
biografię ciekawych ludzi. Z reguły wiem, że praktycznie każdy może mnie czymś
zainspirować, a jeśli się czyta uważnie, a czasami nawet między wierszami,
można sporo się dowiedzieć… Tak też miałam w przypadku biografii św. Pawła z Tarsu. Z jednej strony, nie obyło się podczas
czytania bez komplikacji, z drugiej jednak – „czegoś tam” trochę się
dowiedziałam, więc chyba było warto czekać.
Święty
Paweł – a wcześniej Szaweł – znany także
jako Apostoł Narodów, jest bardzo ciekawą osobą, a jego historia jest dość
bogata. Tym bardziej, że Szaweł, wbrew pozorom, nie zawsze był taki „święty”
jakim stał się później. Na początku prześladował i zwalczał chrześcijan, i nic
nie było wstanie go powstrzymać. Nawrócił się dopiero, gdy w drodze do Damaszku
objawił mu się Jezus. Od tego momentu Szaweł się zmienił; dawny faryzeusz
przyjął chrzest i od tej pory stał się wiernym chrześcijaninem, głoszącym
Ewangelię „aż po krańce ziemi”.
Mam
ochotę odetchnąć i powiedzieć: „Nareszcie skończyłam!”.To była moja bardzo
długa podróż z św. Pawłem. Chociaż on ciągle brną do przodu, a ja stale robiłam
dłuższe przerwy. Ale jakoś dotarliśmy do końca… a może to dopiero początek?
Dostałam
tę książkę jakieś 4 lata temu. Pamiętam, gdy pierwszy raz – zaraz po jej
otrzymaniu – zabierałam się do czytania,
gdy tylko przeczytałam kilka pierwszych stron nic nie rozumiałam. Nie dość, że
św. Paweł był mi wtedy zupełnie obcy, to jeszcze ta istnie
historyczno-teologicznie napisana książka zupełnie mnie odstraszyła. Dopiero
drugie podejście do jej przeczytania, zmieniło nieco moje myślenie…
Zaczęło
się od tego, że, trochę z konieczności, a trochę z ciekawości, zaczęłam czytać
Dzieje Apostolskie. To właśnie wtedy po raz pierwszy (!) dowiedziałam się kim
naprawdę był św. Paweł. Owszem, słyszałam już wcześniej fragmenty jego Listów w
kościele, i być może nawet kiedyś słyszałam o tym, jak Paweł w drodze do
Damaszku stracił wzrok, ale naprawdę wtedy to były tak szczątkowe informacje,
że niewiele z nich pozwoliło mi cokolwiek zrozumieć. Dopiero, gdy zaczęłam „od
początku”, sama, na własną rękę, dopiero wtedy to wszystko zaczęło mi się
rozjaśniać.
Gdy
skończyłam czytać Dzieje, postanowiłam wrócić do tej nieszczęsnej, napisanej
przez Alaina Decaux’a, biografii św.
Pawła. Tym razem jednak udało mi się zrozumieć początek. Już wiedziałam kim
był św. Paweł, mniej więcej poznałam jego podróże apostolskie, dlatego teraz
mniej mnie odstraszały te wszystkie starożytne nazwy miast i krain geograficznych.
Tym razem podeszłam do tej biografii z większą ciekawością i chęcią dowiedzenia
się czegoś więcej.
I
trochę moje plany udało się wypełnić – dowiedziała się trochę więcej. Alain Decaux w swojej książce bazuje
szczególnie na tych głównych źródłach
informacji, czyli na Dziejach Apostolskich i Listach św. Pawła, ale odwołuje
się także do biografii tego świętego napisanych przez innych historyków. Coś,
co jest w biografii, a czego na pewno nie dowiemy się z Dziejów Apostolskich to
to, jak wyglądało dzieciństwo Szawła (późniejszego Pawła), kim byli jego
rodzice, jak przebiegało jego kształcenie, i na końcu – jak został zamordowany.
Tego nie znajdziemy w Dziejach, ani w żadnych listach, a jednak wielu
historyków stara się dotrzeć do jak największej ilości informacji; trochę jest
domysłów, a trochę prób odtworzenia wydarzeń na podstawie zachowanych pism z
tamtego okresu. Rozumiem, że nie do każdego takie „poszukiwanie” może
przemawiać, ale zawsze jest ono jakimś „rozszerzeniem” do tego, co przeczytamy
w głównym źródle, czyli Piśmie Świętym. I właśnie to bardzo mnie zaciekawiło.
Dzięki autorowi książki miałam okazję chociaż w niewielkim stopniu wyobrazić
sobie, jak wyglądał dawniej Tars i Cylicja, w której urodził się św. Paweł.
Coś
jeszcze – oprócz tego, że w biografii jest wiele ciekawostek – co zachęciło
mnie, żeby sięgnąć po tę książkę, to to, że w biografii zachowana jest
chronologia. Pewnie niewiele osób wie, że Listy, które czytamy w Piśmie Świętym
są umieszczone w zupełne achronologicznie…
Jedynie wstępy do poszczególnych listów wspominają o tym, chociaż
wiadomo, te wstępu zawsze jakoś wielu osobom „umykają”.
Autor
książki, wszystkim chcącym poznać św. Pawła, ułatwia zadanie – spisuje jego
„dzieje” na podstawie już istniejących źródeł. Ci, którzy nie czytali jeszcze
Dziejów Apostolskich też mogą tą biografią przeczytać, ale… jest ona jakieś 10
razy dłuższa od Dziejów, z których można dowiedzieć się równie dużo. Dlatego
nie polecam zaczynać od tej biografii, moim zdaniem może być ona tylko
dopełnieniem dla zainteresowanych relacjami takich historyków jak m.in. Józef
Flawiusz. Ale szukającym więcej informacji o tym świętym – jak najbardziej
polecam tę biografię.
Sia
Bardzo chętnie zapoznam się z biografią św. Pawła!
OdpowiedzUsuń