Chyba większość osób, gdyby doświadczyło czegoś takiego, poczułoby się
co najmniej dziwnie; nie dowierzaliby, że coś takiego dzieje się naprawdę im, że
właśnie oni zostali „wybrani”. A jednak takie sytuacje są możliwe. I zostały
one opisane nie tylko w fikcyjnych, wymyślonych przez kogoś powieściach, ale
także w różnych wspomnieniach czy dziennikach osób, które doświadczyły
prawdziwego spotkania z Jezusem.
„Przed chwila prosiłem Ukrzyżowanego, wiszącego na
krzyżu wysoko, u podstawy wielkiej kopuły – zawsze zwracam się do Niego – aby
coś dla mnie uczynił, żeby wskazał mi kierunek, bo sam nie wiem, co mam robić.
Powiedziałem Mu, że jestem gotów, gdy nadejdzie mój czas, umrzeć bez większego
żalu; ale żadnych przewlekłych, obłożnych chorób, leżenia, morfiny, przykrych
niespodzianek, cierpień. Byłem raczej zdecydowany na nagły zawał, w stanie
upojenia, a więc niezauważony.
„Mówię serio,
Panie, pomyśl o tym”. ”
Czterdziestotrzyletni
Aleksander Forte, specjalista od reklamy, niedawno rozstał się z żoną, stracił
pracę i omal nie przejechała go betoniarka… Obecny okres jest dla niego bardzo
ciężki. Ludzie, którzy mijają go na ulicy i przyjaciele, widzą w nim coś
niepokojącego. „Może niedługo umrę” – myśli, choć nie widzi w tym nic
niepokojącego. Każdy dzień jest dla niego niemal tak sam, bez żadnej nadziei na
lepsze jutro.
Wszystko zmienia się przez
jakieś dziwne okoliczności, wszystko przez pewną książkę „kupioną przez
pomyłkę” i pewien program telewizyjny „obejrzany przez przypadek”. Sandro,
korzystając z okazji, wyjeżdża do Izraela. Niby nie ma żadnych specjalnych
oczekiwań, a jednak podświadomie ma jakąś nadzieję, że coś zmieni się w jego
życiu. I owszem, zmieni się. A wszystko za sprawą tajemniczego Kogoś…
Co byś zrobił, gdybyś spotkał
Jezusa? Tak zwyczajnie – niby przez przypadek, a jednak On dokładnie to
zaplanował. Może pomyślałbyś, że zwariowałeś, że to nie możliwe, może byś nie
uwierzył, a może mimo wszystko chciałbyś czegoś się od Niego dowiedzieć, o coś
zapytać lub zwyczajnie porozmawiać? Dokładnie tak zrobił główny bohater książki
Pino Farinottiego; niby był pół laikiem, pół wierzącym, do tego całego spotkania podchodził z dużym
dystansem, a jednak postanowił zaryzykować i wysłuchać, co Jezus ma mu do
powiedzenia, jak wytłumaczy jego niepowodzenie i dziwne wydarzenia z jego
życia.
„Wszyscy wiedzieli, że umieram. Ktoś nawet sądził
że już nie żyję. Ale dlaczego? Bywają sytuację, że o niczym nie wiemy, choć
wiedzą o tym wszyscy, ale ja do takiego stanu jeszcze nie doszedłem.”
„7 km od Jerozolimy” Pino Farinottiego
to powieść. Nie jest na oparta na faktach, a jednak rozmowy głównego bohatera z
Jezusem nie są całkowicie bez znaczenia. Chociaż wydają się one mało
prawdopodobne, gdy przeczytamy i przeanalizujemy je dokładnie, możemy odczytać
w nich bardzo głęboki sens i istotny przekaz. Poruszają one wiele codziennych
tematów, nad którymi rzadko się zastanawiamy – potrafimy odczytać sens
dosłowny, ale nie przewidujemy, że coś może mieć także sens ukryty (podwójne,
głębsze znaczenie).
Już sama okładka pobudza do
refleksji. Widzimy prostego człowieka. A gdyby się tak bardziej przyjrzeć –
może nawet więcej jak prostego: skromnego, zamyślonego, nie chcącego wyróżniać
się w tłumie, a może nawet… nieszczęśliwego? Nikt z nas nie jest idealny, a
jednak każdy do czegoś dąży. Czasem ktoś może pogubi się w swoim życiu, a
jednak nadal stara się, na czymś mu zależy. Nawet, gdy pozornie jest się bez
szans, na przegranej pozycji – szuka się (świadomie lub nie) jakiegoś sensu,
wyjaśnienia.
„Jak szybko można upaść, zmienić się, przeobrazić,
stać się kimś innym?”
Cieszę się, że mogłam tę
książkę przeczytać właśnie teraz. Z pewnością jest ona idealna na okres
Wielkiego Postu. Zmusza do refleksji. Tak jak Aleksander, bohater książki,
pojechał do Jerozolimy, szedł słynną drogą do Emaus, by zastanowić się nad swoi
życiem, tak każdy powinien od czasu do czasu „zatrzymać się” i zastanowić, co
tak naprawdę jest dla niego ważne. Polecam – naprawdę warto!
Dodatkowo, na podstawie tej
książki, został nakręcony film. Zwiastun prezentuje się bardzo ciekawie.
Chętnie kiedyś ten film obejrzę, jak się uda. Mam nadzieję, że będzie równie
rewelacyjny jak książka.
„Wiem, że zbłądziłem, że byłem despotyczny i
prostacki. Ale jak widzicie, nie potrafię zachować tego tylko dla siebie.
Jestem gotów stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. I cokolwiek by się miało stać,
czuję się teraz lepiej.”
Co myślicie o tej książce? Przeczytalibyście ją?
Czekam na Wasze komentarze,
Sia
Za możliwość przeczytania książki serdeczne dziękuję Wydawnictwu Jedność! ♥
Z chęcią przeczytam! Bardzo mnie nią zaciekawiłaś. Czasem powinniśmy się na chwilę zatrzymać i zastanowić nad sobą i sensem swojego życia. :)
OdpowiedzUsuńz-pasja-w-obiektywie.blogspot.com
JASNE!!! koniecznie! Ja lubię takie książki. Fajnie że Jezus zanajduje takich ludzi i roztapia ich serca :)
OdpowiedzUsuńŚwiadectwa są ciekawe, inspirujące. Chętnie obejrzałabym film. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńza duo tych fajnych książek ale może skusze sie na film ;D
OdpowiedzUsuńłoo najchętniej już bym leciała do księgarni kupić bo mi z głowy wyleci chociaż.. od czego jest internet :D heh, muszę ją mieć, koniecznie:) rzadko zachwycam się szczególnie jakąś ksiażką, ale ta to na bank bedzie hit:)
OdpowiedzUsuńWażne, że zmusza do refleksji. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńAktualnie postać Jezusa w mojej głowie to ta z " Mistrza i Małgorzaty", niedawno czytałam i "zryło mi mozg" ;) chetnie bym przeczytała te dla rownowagi;)
OdpowiedzUsuńhmm. zaciekawiłaś mnie.. zapamiętam sobie tytuł
OdpowiedzUsuń[ja-sie-dystansuje.blogspot.com]