piątek, 16 sierpnia 2019

Thomas Erikson – „Złudzenie” – thriller z Alexem Kingiem



Mówią, że miliony szczęścia nie dają, ale podobno warto je mieć. W końcu, kto nie chciałby mieć willi z basenem, luksusowego ferrari, kto nie chciałby być postrzegany jako najbogatszy człowiek w kraju, albo nawet na świecie? Czasami jednak pieniądze potrafią zrobić z nas zachłannych idiotów i stają się one ważniejsze, o wiele więcej warte niż najbliższa rodzina…

Podczas wystąpienia Alexa Kinga zostaje zastrzelony jeden z najbogatszych biznesmenów w kraju. Policji udaje się ustalić, że dostał on wcześniej list z pogróżkami: jeżeli nie zapłaci, zostanie zabity. Jak się później okazuje, taki list dostało również kilku, kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu innych najbogatszych osób w kraju… Nie jest to przypadek – to celowe działanie nowej, zorganizowanej grupy przestępczej. Poznanie jej nie będzie łatwe, ale umiejętności Alexa Kinga mogą okazać  się pomocne w odkryciu tego, co kieruje zachowaniami przestępców. A to może pomóc odnaleźć ich.  

„Złudzenie” Thomasa Eriksona to kryminał o niesamowicie ciekawej, oryginalnej i wielowątkowej fabule. Być może nie przeczytałam w swoim życiu zbyt wielu kryminałów, ale ten okazał się dla mnie zupełnie nieprzewidywalny i ani przez moment mnie nie nudził. Rozwiązanie zagadki stało się dla mnie priorytetem i nie potrafiłam przestać czytać dopóki nie przeczyłam jak najwięcej. W tej książce nic nie jest oczywiste. Wcale nie jest łatwo domyślić się tego, kto stoi za tymi wszystkimi zorganizowanymi przestępstwami… I chyba właśnie to tak bardzo mnie pociągało do ciągłego czytania.

Trzy lata, może nawet dłużej. Tyle czasu ta książka leżała na mojej półce i czekała, aż w końcu ją przeczytam. Kiedyś nawet pomyślałam, że może jednak nie będę jej czytała. Przecież nie muszę tego robić, a poza tym – nie przepadam za kryminałami. Sięgnęłam po nią w chwili kryzysu, gdy nie miałam do czytania już żadnej papierowej książki… I to była trafna decyzja! Kryminał Thomasa Eriksona niesamowicie mnie wciągną, a krótkie rozdziały tylko ułatwiły mi szybkie czytanie. I dzięki tej książce chyba zrozumiałam fenomen kryminałów, które są przerażająco „grube” – czasami książka jest po prostu tak dobra, że nie chcemy, żeby się kończyła. Dokładnie tak miałam w przypadku „Złudzenia”.

Sia

8 komentarzy:

  1. Ja też przeczytałam w sumie niewiele kryminałów. I u mnie na półkach też jest mnóstwo książek jeszcze nieprzeczytanych, może kiedyś nadejdzie ich kolej :D.
    Pozdrawiam ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w takiej samej sytuacji, bardziej zaznajomiona jestem z innymi gatunkami, ale ostatnio rozglądam się za dobrym kryminałem. Po przeczytaniu Twojej recenzji pomyślę nad "złudzeniem". :)

    Pozdrawiam, zazamknietymiokladkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminał od czasu do czasu przeczytam. Będę zaglądać na Twojego bloga. Pozdrawiam i zapraszam

      Usuń
    2. Złudzenie zdecydowanie można nazwać dobrym kryminałem - szczerze polecam :)

      Usuń
  3. Brzmi bardzo dobrze! Do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo słyszałam o tej książce i chętnie bym sama przeczytala!

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo czekałaś nie wiedząc, że masz na półce tak cenną perełkę :) Cieszę się, że Ci się spodobała, bo szukam dobrego kryminału i zapisuję go sobie na swojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, mimo wszystko nie lubię grubych książek, jeżeli już to wolę wydania kilkutomowe. Tak mi ostatnio Prószyński i S-ka popsuł jedną z moich ukochanych serii, wydając ją w okropnie grubym tomiszczu.

    OdpowiedzUsuń