Każdego dnia zmagamy się z różnymi trudnościami. Jedne są większe, inne
mniejsze, ale zawsze jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić. Czasami załamujemy
się, mówimy sobie, że nie damy rady, boimy się… Przyjmujemy egoistyczną
postawę, zapominając o innych ludziach, który też nie zawsze mają łatwo (są niepełnosprawni,
ciężko chorzy) – a jednak takie osoby często potrafią radzić sobie lepiej od
nas.
Skoro inni są w stanie coś osiągnąć, dlaczego nie miałoby i nam
się udać? Pewien raper śpiewał „Strach knebluje nam uszy, usta, oczy jak
iloczyn zasłyszanych plotek i kłamstw”* i miał racje, bo to właśnie strach bywa
naszym największym wrogiem. Niezależnie od tego, czy jesteśmy pełnosprawni czy
nie, chorzy czy zdrowi… Strach potrafi nieźle sparaliżować i zniechęcić do
działania. I Nick Vujicic doskonale
to wszystko rozumie. W końcu też przeszedł przez wiele trudnych momentów,
doświadczył strachu, niepewności, złości i odrzucenia, ale w końcu nauczył się pokonywać
swoje słabości i teraz jest w stanie motywować innych do efektywnego, odważnego
działania – bez ograniczeń.
„Być może
odkryłeś już swój życiowy cel, z nadzieją wypatrujesz szans i możliwości,
wierzysz w swoją przyszłość, masz zdrowe poczucie własnej wartości i przyjąłeś odpowiednią
postawę. Jednak nawet w takiej sytuacji w realizacji marzeń mogą Ci przeszkodzić
najróżniejsze obawy. Istnieje wiele rodzajów upośledzenia gorszych niż brak rąk
i nóg – należy do nich strach. Nie można
być człowiekiem szczęśliwym i spełnionym, jeśli strach paraliżuje nas, gdy
tylko mamy podjąć ważną decyzję!”
Nick Vujicic urodził się bez kończyn – bez rąk i bez nóg. Od
wczesnego dzieciństwa, wielu nazywało go „wybrykiem natury” lub „kosmitą”, co
na początku było dla niego bardzo raniące; czuł się gorszy od innych,
niechciany, nierozumiany, a nawet – odrzucony przez samego Boga. Dopiero, gdy
zrozumiał, że jego „niepełnosprawność” jest tak naprawdę błogosławieństwem i
wielkim darem, zaczął walczyć o siebie, o swoje marzenia i o prawdziwe
szczęście, a przy tym wszystkim – stał się realnym wzorem dla wielu osób, które
borykają się z różnymi problemami.
„Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” to jedna z tych książek, w
których ma się ochotę podkreślić co drugie zdanie, ponieważ jest w niej opisanych
tak wiele inspirujących historii, przykładów z życia osoby, dla której, pomimo
braku rąk i nóg, nie istnieją żadne przeszkody. Nick, jak mało kto, uczy nas prawdziwego szczęścia, pomimo ograniczeń;
uczy nas, że wielkość danych problemów jest tylko w naszej głowie, tylko my
decydujemy, czy jesteśmy wstanie daną trudność pokonać czy nie. Jeśli uwierzymy
w swoje możliwości, jesteśmy wstanie osiągnąć absolutnie wszystko – i Nick daje
czytelnikom absolutne potwierdzenie tych słów w tej książce, ale także w całym
swoim życiu.
„Jestem
przekonany, że nie znajdzie prawdziwego spełnienia ten, kto nie służy innym
ludziom. Każdy z nas w głębi serca ma nadzieję, że nasze talenty i wiedza
pozwolą nam nie tylko zdobyć pieniądze na opłacenie rachunków, ale także
przysłużyć się jakiejś większej sprawie.”
Nick pomaga także zrozumieć czytelnikom
wielką miłość Boga względem każdego człowieka. Chociaż w takiej sytuacji, w
której on się znalazł, trudno jest sobie to wyobrazić, ale to prawda. Nick
jednak nie zawsze był przekonany o sprawiedliwości i dobroci Boga; gdy był
nastolatkiem, jak większość młodych ludzi, przeżywał bunt i nie rozumiał,
dlaczego właśnie jemu „coś takiego” się przydarzyło. Dopiero, gdy „pogodził się
z Bogiem”, zaczął dostrzegać jakiś sens swojego życia i uwierzył, że Pan Bóg miał
w jego stworzeniu konkretny, wspaniały (nawet jeśli niezrozumiały) plan.
Książka ta inspiruje, motywuje
i daje odwagi. Patrząc na autentyczną postawę Nicka, nie mam żadnych
wątpliwości, że jego niepełnosprawność nie była przypadkiem. Po prostu Bóg posłużył
się nim w ten sposób, aby wiele innych osób zrozumiało, że prawdziwe szczęście
nie zależy od ilości dóbr materialnych, które się posiada, lecz od tego, co
cennego ma się do zaoferowania innym. Nick Vujicic udowadnia także, że to my
sami decydujemy o naszym szczęściu: możemy przez całe życie uważać się za
ofiary, osoby niesprawiedliwie potraktowane przez Boga lub zaakceptować swoje
aktualnie położenie i nieustannie zarażać swoim optymizmem innych. Ten wybór
jest ciężki, trudno jest wybrać to drugie, ale tylko gdy się odważymy, będziemy
mogli być szczęśliwi.
„Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń”
to z pewnością książka, do której wrócę jeszcze nie raz. Dodaje dużo nadziei i
odwagi, ale przede wszystkim jest napisana wiarygodnym językiem, przez osobę,
która sama tego wszystkiego, o czym pisze, doświadczyła. Polecam tę książkę
szczególnie osobom, które mają niską samoocenę, walczą z nieustannym strachem i
niepewnością… Ale jestem przekonana, że każdy znajdzie w niej choć cień cennych
rad dla siebie.
Znacie Nicka Vujicica? A może czytaliście już
tę książkę lub oglądaliście film „Cyrk motyli”? Dzielcie się swoimi
przemyśleniami!
SIA
____________
*DKA - To był dobry dzień
Znam tego człowieka - oglądałam filmiki na necie z nim!
OdpowiedzUsuńALe książki jeszcze nie czytałam...
Zapomniałam o tej książce! Z chęcią zapoznam się z jej wszystkimi mądrościami :)
OdpowiedzUsuńKsiążka z pewnością wywołuje wiele emocji i wiele uzmysławia. Okładka jest cudna.
OdpowiedzUsuńNie wierzę ile jest książek o tym człowieku! Oczywiście nie mam z tym problemu, rozumiem, że wiele przeszedł i tak dalej, ale i tak jestem w szoku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
PS Nominowałam Cię do Tagu, odpowiesz? ^^ czytam-pisze-recenzuje-polecam.blogspot.com/2016/05/unpopular-opinion-book-tag.html
Książkę znam, czytałam w wakacje i zgadzam się z tobą w stu procentach ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam go i to bardzo, ale książki żadnej w całości jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuń