Jak pisał Thomas Merton – „Nikt nie
jest samotną wyspą”, dlatego tak ważne są osoby, z którymi przebywamy. Osoby,
na które możemy liczyć, dzięki którym czujemy się wartościowi i potrzebni… „Pan Doubler zaczyna do nowa” Seni Glaister to
opowieść o miłości i stracie, o przyzwyczajeniach i zmianach, które nie są
łatwe.
„Miewam czasami takie dni. Takie, kiedy życie za bardo
boli. (…) Jeśli powiem, że czuję się wtedy smutna, to za mało. Jestem zupełnie
zrozpaczona. To po prostu przychodzi, chociaż nic się nie zmieniło od
poprzedniego dnia, nie ma żadnego bodźca ani wydarzenia, które by to
spowodowało. Po prostu budzę się i mam absolutną, niewzruszoną pewność, że nie
dam sobie z niczym rady. Albo jeszcze gorzej, nawet nie mam ochoty próbować. ”
(s.248)
Pan Doubler to starszy mężczyzna, dla którego ważną część życia stanowi
hodowla ziemniaków. Każdego dnia przeprowadza szereg „wizytacji” – sprawdza,
czy w jego stodołach i na polu jest wszystko na właściwym miejscu. Te monotonne
i rutynowe kontrole wydają mu się całkowicie normalne i sprawiają mu wiele
przyjemności. Jednak gdy jego gospodyni, pani Millwoood, trafia do szpitala,
uświadamia on sobie, że ‘w tym wszystkim chodzi o coś więcej’… To, co wcześniej go
cieszyło, teraz przestaje sprawiać mu radość. Samotności – to z nią po raz
kolejny musi się zmierzyć.
Nie ukrywam, że od początku książka ta zrobiła na mnie duże wrażenie i
koniecznie chciałam ją przeczytać. Z drugiej strony, zaintrygowało mnie, co takiego
ciekawego może być w powieści o rolniku-hodowcy ziemniaków? Początkowe, długie
narracje tej książki bardzo mnie nużyły. Jednak, gdy wczytałam się w ich treść,
odkryłam książkę pełną życiowych mądrości i wzruszających historii o ludziach,
którzy coś lub kogoś stracili, którzy czuli się samotni, chociaż nie potrafili
tego wyrażać… I zakochałam się w tej powieści.
Dlatego, jeśli ktoś na wstępie zakłada, że ta książka, z motywem hodowcy
ziemniaków, jest nudna, to muszę go zapewnić, że się myli. Powieść
Seni Glaister przede wszystkim podkreśla znaczenie wartości wyższych niż
pieniądze, sława czy sukcesy. Podkreśla wartość miłości, przyjaźni i zaufania.
Po przeczytaniu jej mam wrażenie, że ma ona w sobie „coś wyjątkowego”. Niesie
ona przesłanie, że nie musimy być zawsze najlepsi, ważne jest, byśmy umieli
patrzeć wyżej niż czubek własnego nosa, abyśmy dostrzegali także potrzeby
drugiego człowieka.
Niby prosta historia, a
tak bardzo poruszająca i motywująca do zmiany.
Zdecydowanie polecam.
Sia
Czasami takie proste z pozoru opowieści są najlepsze.
OdpowiedzUsuńChyba bym nie dała rady z długimi narracjami, ale kto wie? :)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja, po ksiazke siegne dzieki Tobie....
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opis. Chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja, dawno nie czytałam nic w tym klimacie, zainteresowałas mnie 😊
OdpowiedzUsuńCzasami ma się ochotę na przeczytanie takiej książki. Dzięki za polecenie. Będę miała na to oko
OdpowiedzUsuńLubię poruszające historie.
OdpowiedzUsuńPolecasz, to z chęcią przeczytam.
Czasami dobrze robi zmiana książek,które czytamy codziennie,na inne.
Pozdrawiam!
Irena
Wartościowa lektura, warto po nią sięgnąć nie tylko w trudniejszym momencie życia.
OdpowiedzUsuńNiby właśnie prosta historia, a jednak ma coś w sobie...
OdpowiedzUsuń