sobota, 24 października 2015

#BezCenzury - Film: Kalwaria


Już raz publicznie w tej sprawie się wypowiadałam. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie przyjdzie mi zmierzyć się z tym trudnym tematem ponownie. Jednak, wiem, że nie powinnam na temat milczeć. To, że trafiłam na ten film – i oczywiście znowu nie znałam w całości fabuły – to nie może być przypadek!

W ostatnich czasach bardzo dużo mówi się o „grzechach księży”. Mam wrażenie, jakby to była jakaś nowa moda… No, ale nie ważne. Ważne jest to, że przez to cierpią wyłącznie ludzie… Bo co sobie myśli taki przeciętny Kowalski, który od czasu od czasu idzie do kościoła w niedzielę lub na Święta? Otóż takiemu przeciętnemu człowiekowi trudno jest zrozumieć postawę księdza, który źle postępuje, który prawdopodobnie się „zagubił”, zbłądził. Sama jeszcze niedawno gotowa byłabym krytykować każdego zakonnika, księdza, a nawet każdego przypadkowo spotkanego na ulicy człowieka … Doświadczenia jednak nauczyły mnie, że każdy w swoim życiu ma czasem trudny okres, ale to nie znaczy, że my od razu mamy potępiać drugą osobę; czasami trzeba spróbować wczuć się w sytuację drugiego człowieka.

Film, który ostatnio obejrzałam nosi tytuł „Kalwaria” (reż. John Michael McDonagh). Pewnego razu do głównego bohatera, ojca Jamesa, przychodzi mężczyzna, który podczas spowiedzi mówi mu, że kiedyś, przez 5 lat, gwałcił go pewien ksiądz, który już nie żyje. Mężczyzna nie potrafi o tym zapomnieć, a tym bardziej nie chce mu tego wybaczyć. Dlatego chce odegrać się na innym księdzu, przypadek wskazał, że ma nim być o. James; mężczyzna chce go zabić, ale zanim to zrobi, daje mu tydzień czasu na poukładanie swoich wszystkich spraw…


Temu człowiekowi tak łatwo przyszło wrzucać wszystkich do jednego worka: jakiś ksiądz go skrzywdził, więc teraz postanawia, że zabije innego księdza, by się odegrać. Bo wtedy skrzywdził go ksiądz, a przecież wszyscy duchowni są tacy sami, czyż nie? Właśnie o to chodzi, że nie! Sama miałam w swoim życiu wielkie szczęście, że często trafiałam na niezaprzeczalnie świętych księży, jednak z reguły wiem, że „ksiądz to też człowiek”, i nie zawsze się zachowuje tak jak powinno wynikać z jego roli. Jednak takie zachowania to wyjątki, dlatego nie można wszystkich „z jednej kategorii” traktować tak samo. Nie każdy lekarz jest zły, nie każdy prawnik jest zły, nie każdy nauczyciel jest zły – wielu niestety o tej zasadzie zapomina.

W filmie jednak zostały pokazane nie tylko problemy ojca Jamesa, ale także problemy innych ludzi, z którymi właściwie każdy może się utożsamić. W końcu każdy ma jakieś problemy, mniejsze lub większe, ale te trudności zawsze się pojawiają. Ojciec James stara się dbać o swoich parafian i próbuje każdemu, kto tego potrzebuje, jakoś pomóc.

Ludzie w filmie są bardzo różni: jest mężczyzna, który jest homoseksualistą, kobieta, która zdradza męża, lekarz-ateista… Czyli ci ludzie przecież niewiele różnią się od tych, z którymi mamy styczność na co dzień. Codziennie spotykamy się lub słyszymy o osobach, które „robią coś złego”, a jednak rzadko zastanawiamy się nad sensem tego wszystkiego. A może właśnie ten sens jest tutaj najważniejszy?

To już kolejny film, jaki oglądałam, który zmusza mnie do refleksji, do zastanowienia się nad wszystkim, co robię dzisiaj, co będę robiła jutro, w przyszłości… Czasami mam wrażenie, że wszystko, co robię jest takie „płytkie”, nieważne, bo wokół mnie przecież żyją ludzie, którzy mają poważniejsze problemy…

Zastanawialiście się kiedyś, jaki sens ma wszystko, co robicie? Nie chce by brzmiało to jakbym była totalną pesymistką – bo przecież nie jestem – ale od czasu do czasu chyba trzeba trochę zwolnić i pomyśleć o wszystkim, by nie zwariować?

Tradycyjnie zapraszam do dyskusji,

Sia 

8 komentarzy:

  1. Przyznam, że obecnie nie mam ochoty na takie refleksyjne filmy. W przyszłości może jednak się skuszę, czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. poruszasz ostatnio bardzo ważne i naprawdę trudne tematy. a ja ostatnio zupełnie odwrotny nastrój mam i staram się dystansować od poważnych dyskusji i wielkich problemów tego świata. mniejszego bądź większego. a za takimi refleksyjnymi filmami nie przepadam, muszę mieć naprawdę ogromną ochotę, aby obejrzeć coś takiego. niemniej, lubię o tym wszystkim u Ciebie czytać. :)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie - sprawa księży, a szczególnie ich celibatu to studnia bez dna... :/ Film bardzo refleksyjny. Może być przydatny na nieprzespaną noc, a dodatkowo można z niego dużo wynieść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim uważam, że księża powinni móc zakładać rodziny.
    Ja mam mieszane uczucia, bo z jednej strony ksiądz jest człowiekiem jak każdy inny, z drugiej jednak oczekiwałoby się od takiego więcej ciepła i dobroci aniżeli od osób świeckich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pierwszym zdaniem się nie zgodzę, ale w drugim masz absolutną rację :) Każdy jednak ma prawo do swojej opinii :)

      Usuń
  5. Rzeczywiście jak zauważyli komentujący ostatnio poruszasz naprawdę ciężkie tematy. Ciężko mi coś powiedzieć, bo filmu nie widziałam, chociaż zapowiada się naprawdę ciekawie. Uważam, podobnie jak Ewa, że z jednej strony "ksiądz też człowiek", ale z drugiej, ze względu na swoje powołanie, powinien być szczególnie ciepłym i dobrym człowiekiem oraz powinien liczyć się z odpowiedzialnością, że reprezentuje sobą też innych księży.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ostatnio piszę "bardziej poważnie", choć mnie ten fakt tylko cieszy, oby udało się jak najwięcej takich "trudnych tematów" poruszać :))

      Usuń