Chyba pisałam już
kiedyś, że zdarza mi się czytać książki, które potrafią zaskoczyć mnie tym, jak
wartościowe treści się w nich znajdują…
Gdy sięgałam po książkę Catherine Gildiner „Dzień dobry, potworku. Historie z terapii, które inspirują do walki o samego siebie”, teoretycznie wiedziałam, o czym ona
jest i czego powinnam się spodziewać. Dobry blurb, ciekawa okładka i tytuł to
jednak nie wszystko, dlatego każda książka, którą czytam, jest dla mnie albo
pozytywnym zaskoczeniem, albo wielkim rozczarowaniem.
W tym przypadku zostałam pozytywnie zaskoczona
wyjątkowością tej książki. Catherine Gildiner jest psychoterapeutką, a w swojej
książce postanowiła opisać swoich pięciu pacjentów. Każdy z jej pacjentów miał
inną historię, każdego w jego życiu (w tym także w dzieciństwie) spotkało coś
innego. Doświadczenia z dzieciństwa nie są jednak bez znaczenia dla życia osoby
dorosłej – te doświadczenia zostają w nas na zawsze. I choć niekiedy próbujemy
o nich zapomnieć, to wcale nie rozwiązuje naszego problemu.