Wojna
nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Nawet jeśli żołnierze walczą w obronie
niepodległości czy „w imię Boga” – wojna zawsze niesie za sobą ofiary
niewinnych ludzi, którzy często mają rodziny, dzieci, którzy nade wszystko
pragną żyć. Obraz tego, jak okrutne
skutki może nieść za sobą wojna, został przedstawiony przez Renée Bonneau w
książce pt. „Requiem dla młodego żołnierza Monte Cassino”.
„Odbierając mi wzrok, Bóg dał mi łaskę
skupienia się na najważniejszym: medytacji i modlitwie” (s. 27)
Do
klasztoru cystersów w Casamari trafiało wielu rannych niemieckich żołnierzy.
Jednych udawało się uratować, inni niestety umierali. Wśród tych żołnierzy, którzy trafili do tego klastoru, był także
Franz. Ten młody człowiek przed wojną zaczął studia muzyczne, uczył się grać na
wiolonczeli… Wojna jednak odebrała mu muzykę, którą tak bardzo kochał. W
klasztorze opiekował się nim mnich Matteo, który jako jedyny w klasztorze znał
język niemiecki, choć obaj często rozumieli się bez słów. Byli dla siebie
wsparciem na ten okrutny czas wojny i cierpienia, które ona zadała.