"To był błąd, bo przywiązałam się,
Jedyne czego teraz chcę,
Nie chcę pamiętać..."
- Paulina Lenda
Niedawno jeszcze śmiałam się z koleżanką, że ona boi się panicznie węży, a pająków się nie boi (czyli odwrotnie jak ja). Opowiadała mi o tym, że nawet węże na obrazku ją straszą - zwykłe nie ruszające się węże... To już jest dla mnie trochę przesada, ale... Żeby ją trochę "zdenerwować", a trochę na żarty rysowałam na kartce węże, a ona - ku mojemu zaskoczeniu - czuła do nich obrzydzenie. Co jest zaskakujące, po paru tygodniach mojego codziennego rysowania węży, ona powiedziała mi, że już się ich mniej boi, i że to wszystko dzięki moim rysunkom. Powoli zaczęła przekonywać się także do wężów na fotografii (choć ten proces trwał trochę dłużej).
Ja z kolei mam tak, że na pierwszy widok pająka od razu "wpadam w szał"; ogrania mnie absolutna panika, piszczę, krzyczę i jak oparzona odskakuję na metr od tego przerażającego stworzenia. Ale mój atak paniki nie zawsze trwa długo - gdy zauważam, że pająk "niewiele się rusza" i nie czuję z jego strony "ataku", wtedy stopniowo podchodzę do niego coraz bliżej i... stopniowo się z nim oswajam. Nie przekraczam jednak pewnych barier: nie dotykam go patykiem (choć w ostateczności ew. patykiem lub jakąś rzeczą byłabym gotowa go "odstraszyć", przepędzić), nie biorę do rąk.
Inaczej rzecz by wyglądała, gdyby pająk "siedział na mnie". Wtedy to na pewno moja panika byłaby jeszcze większa. Cokolwiek, gdy spadnie na mnie (np. z drzewa) od razu wywołuje we mnie ogromną histerie i zdenerwowanie - dopóki wiem, że to coś "na mnie jest" nie jestem w stanie się opanować i zachowuję się dosłownie jak opętana; w myślach błagam, żeby ktoś "to" ze mnie zdjął.
Jak już wspomniałam - potrafię się oswoić, przyzwyczaić do pająków, ale pod warunkiem, że one nie będą się ruszać. Dzięki temu chwilowemu spokoju udało mi się zrobić kilka zdjęć "ogromnemu" pająkowi. Wiadomo, najgorzej było, jak się ruszał (a po tych zdjęciach widać, że od czasu do czasu zmieniał pozycje - dobry model! :-D), wtedy na chwile "zamierałam", ale udało mi się - chociaż trochę - przezwyciężyć strach.
Zobaczcie efekty i oceńcie sami:
![]() |
Pierwsze nieśmiałe zdjęcie - z daleka |
![]() |
Nieco odważniej... |
![]() |
![]() |
" - Czas na obiad..." |
Wiem, zdjęcia nie są idealne (są trochę słabej jakości; trochę rozmazane, niewyraźne, za mało ostre...) Ale staram się jak mogę, aparatem 10.1 Mpx (śmiech), ale jak ja sobie to wmawiam, jak nauczę się robić dobre zdjęcia na takim, to na lepszym - kiedyś - będę robiła... lepsze ;)
Czekam na Wasze opinie - najlepiej takie SZCZERE DO BÓLU :)
Pozdrawiam,
SIA