Śmierć bliskiej osoby zawsze jest trudnym
momentem. Nawet jeżeli wmawiamy sobie, że „jakoś to będzie”, to mimo wszystko
proces żałoby jest czymś, co musimy przejść – jego nie pominiemy tak jak
pomijamy irytującą reklamę. Żałobie trzeba stawić czoła – pomimo ogromnego lęku
i jeszcze większego bólu, jakie jej towarzyszą. Książka „Zawsze będę Cię kochać”Teresy Moniki
Rudzkiej opowiada historię Anastazji, młodej kobiety będącej świeżo po ślubie
– przed nią wspaniały początek budowania rodziny...
Jej szczęście jednak nie trwa zbyt długo. Z dnia na dzień Anastazja traci częściową
sprawność rąk i nóg. A później zaczyna
mieć także problemy z mówieniem. Diagnoza okazuje się chyba najgorsza – rak
mózgu, nieoperacyjny, zabierający szansę na długie, szczęśliwe życie. Książka ta pisana
jest w formie wspomnień, z perspektywy kilku osób – którym główna bohaterka
była bardzo bliska – chociaż dominują wspomnienia jej matki, Renaty, oraz męża,
Jima. Każda z tych osób pisze o Anastazji tak, jak ją zapamiętała. Piszą o
kobiecie, która miała w sobie siłę i chęć walki z chorobą… Ta walka jednak była nierówna. Przedstawiona opowieść, chociaż
ma wymyślonych bohaterów, jest jednak oparta na faktach. Jest ona hołdem
autorki dla jej zmarłej córki. Hołdem, który może wydawać się bolesny – bo
przecież, gdy piszemy o zmarłej osobie, to odsłaniamy ranę po jej stracie – a
jednak zalecany jest przez wielu psychologów czy psychoterapeutów. Pisanie o
zmarłej osobie tylko pozornie jest czymś złym i czymś, co mogłoby spowodować,
że będziemy czuli się gorzej… W rzeczywistości pisanie do osoby, która odeszła
(np. e-maili lub listów), lub pisanie po prostu o niej może być bardzo pomocne i
może sprawić, że będzie nam łatwiej przejść przez wszystkie fazy żałoby. Do każdego człowieka
przychodzi kiedyś ten niechciany moment, moment, gdy trzeba się zmierzyć ze
śmiercią bliskiej osoby. Zrozumieć stratę, a później ją zaakceptować. Ten okres
każdy przechodzi indywidualnie: jedna osoba po kilku miesiącach na powrót jest
w stanie funkcjonować normalnie, zaś dla innej powrót do normalności trwa nieco
dłużej. Uważam, że książka ta jest świetnie napisana… chociaż osobie w żałobie
może czytać się ją ciężko. Może jednak dodać też trochę nadziei – że choć
tęsknimy, to jednak bliskie nam osoby nie odchodzą na zawsze, a pamięć po nich
trwa, tak długo dopóki my sami o nich pamiętamy.
Nie wiem,czy podołałabym takiej lekturze. Na pewno byłaby dla mnie trudna i chyba w tej chwili nie mam siły mierzyć się z takimi smutnymi historiami - ale zapisuję na przyszłość.
Czyżby glejak...? Zajmuję się nim zawodowo i większość powiązanych z nim historii zaczyna się właśnie wygląda... Zawsze to dotyka jakiejś czułej struny, tym bardziej jak opiera się na faktach.
Nie wiem,czy podołałabym takiej lekturze. Na pewno byłaby dla mnie trudna i chyba w tej chwili nie mam siły mierzyć się z takimi smutnymi historiami - ale zapisuję na przyszłość.
OdpowiedzUsuńTrudny temat. Książka na pewno wywołuje masę emocji. Na taka historie trzeba mieć odpowiednie nastawienie czytelnicze
OdpowiedzUsuńCzyżby glejak...? Zajmuję się nim zawodowo i większość powiązanych z nim historii zaczyna się właśnie wygląda... Zawsze to dotyka jakiejś czułej struny, tym bardziej jak opiera się na faktach.
OdpowiedzUsuńmam tą świadomość, ale na razie nie chcę myśleć jak sobie radzić w takiej sytuacji
OdpowiedzUsuń