W takiej sytuacji każdy powinien
zachować się tak samo? Tylko, czy każdy miałby odwagę to zrobić? Oboje mieli
zupełnie różne cele, własne życie i plany; w poszukiwaniu szczęścia biegli w
różnych kierunkach i różnymi drogami – w końcu jednak wspólnie znaleźli się na
właściwym miejscu.
Asaf,
młody chłopak, trochę nieśmiały, trochę marzyciel, choć stanowczo twierdzi, że
z artyzmem nie ma nic wspólnego. Pewnego razu otrzymuje zadanie, które musi
wykonać wbrew własnej woli – musi odnaleźć właściciela suki, Dinki, która od
jakiegoś czasu bezpańsko wałęsa się po ulicach miasta. Pies bez obroży, bez
żadnych znaków szczególnych, które pomogłyby odnaleźć jego opiekuna… Jednak,
gdy tylko Asaf przywiązuje ją do smyczy, ona od razu zaczyna biec – sama chce
zaprowadzić go do swojej właścicielki. Tylko, czy będzie potrafiła wytropić
drogę osoby, która nieustannie ucieka przed niebezpieczeństwem?
„Kiedyś wiele płakałam, ale byłam pełna nadziei. Dzisiaj ciągle się
śmieje, a jestem zrozpaczona”.*
„Kto
ze mną pobiegnie” Dawida Grosmana nie należy do powieści, które wciągają od pierwszych stron. Początek
jest dość dziwny, a nawet powiedziałabym, niezrozumiały. Autor przeskakuje z
wątku na wątek, wiele rzeczy trzeba się domyślać samemu. Być może było to zaplanowane,
żeby zachęcić czytelnika do odkrycia prawdziwej tajemnicy bohaterów, jednak
mnie zadecydowanie ten zabieg stylistyczny zniechęcał. Dopiero, gdy dotrwałam
do połowy książki, gdy odkryłam przynajmniej część treści, powieść ta bardzo
mnie wciągnęła. Przestał przeszkadzać mi nieśmiały-marzycielski Asaf, Dinka,
która biegnie-niewiadomo-dokąd i Tamar, właścicielka Dinki, artystka, która „ciągnie
za sobą” poważny problem… i postanowiłam lepiej ich poznać.
„Kto
ze mną pobiegnie” to powieść o pogoni za prawdziwą miłością. Głównych bohaterów
czeka podróż w nieznane, niepewna i pełna niebezpieczeństw, ale to także
podróż, która uczy tego, czym jest prawdziwa przyjaźń, miłość i zaufanie. Dużo
w niej momentów romantycznych, ale także „chwil grozy”, które pojawiają się w
niesamowicie pięknej, ale i równie niebezpiecznej Jerozolimie. Jednak, łatwiej
jest biec i pokonywać trudności, mając dokładnie wyznaczony cel. Jaki cel
pomoże przetrwać trudne chwile Tamar i Asafowi?
„Moja sztuka? Jak to, nie wiesz? Nie żyć chwilą”.**
Początek
rzeczywiście może w czytelniku wywołać niemały szok, jednak to, co wydarzy się
później jest warte doczytania tej powieści do końca. Sama polubiłam bardzo tę
książkę i myślę, że mogę ją polecić jako „godną przeczytania”. A, żeby
konkretniej Was zaciekawić, ta książka ma w sobie jeszcze tak piękne przedstawia,
jak wiele można zrobić dla kogoś, kogo naprawdę się kocha i jak cenna jest
prawdziwa przyjaźń – w tej książce porusza to do głębi.
Sia
*Grosman D. (2008, s. 59) Kto
ze mną pobiegnie, Warszawa: Wydawnictwo W. A. B
** Tamże.
Przyznam, że mnie zaintrygowałaś tą recenzją. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie. Sięgnę po nią w niedługiej przyszłości.
OdpowiedzUsuńAutora i ciekawy tytuł zapisałam i postaram się ją przeczytać. Pozdrawiam i dziękuję, że byłaś u mnie. To miłe :)))
OdpowiedzUsuńCzasem początek książki jest ciężki a dopiero później wciąga ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda... Wiele takich książek "z trudnym początkiem" już czytałam, więc ta nie powinna być dla mnie zaskoczeniem... A jednak ten początek zdecydowanie stylem odbiega od dalszej części, która wciąga niesamowicie:)
UsuńWidzę, że książka emocjonalna. Skoro godna przeczytania, to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńCzasami się zastanawiam co autor chce osiągnąć pisząc w ten sposób. Ciężki początek zazwyczaj zniechęca do brnięcia w taką powieść a to mocno zawęża ilość odbiorców. Sama nie przepadam za takimi książkami bo czytając mam wrażenie, że autor na silę mi utrudnia czytanie - tak jakby napisał książkę, ale wcale nie chce żeby ktoś ją czytał. Słuchałam kiedyś "Słodką przynętę" Ian'a McEwan'a, książka nudna jak flaki z olejem, ale zakończenie wywróciło wszystko do góry nogami i tylko dlatego dostała ode mnie 7/10. Jednak wersja papierowa ma 430 stron i zapewne po 100 bym się poddała. Dosłuchałam ja tylko dla tego, że chwilowo nie miałam nic innego.
OdpowiedzUsuńA co do tego tytułu, muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś, jak na nią trafię w antykwariacie to chętnie przygarnę bo w normalnej sprzedaży widzę, że nie ma.
Oj, książek, które przez wszystkie strony są strasznie nudne, a zakończenie jest wstrząsające też niestety znam wiele i też takich bardzo nie lubię. Ale ta książka na szczęście, od połowy zaczęła się rozkręcać. No i zakończenie też ma takie trochę - niedokończone :D
UsuńDodane do książek do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie ta pozycja. Nie dość, że okładka i tytuł zachęcają, to też Twoja recenzja przestrzega, żeby nie zrażać się zbyt wcześnie. Muszę to zapamiętać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cass z cozy universe
Czytałam tą książkę już jakiś czas temu, ale przyznam, że bardzo mi się podobała. Faktycznie, może nie ma tu akcji wciągającej jak kryminał, ale ma w sobie coś przyciągającego.
OdpowiedzUsuńhttps://ostatniakapit.wordpress.com/
Normalnie się sięgam po takie powieści, ale u Ciebie brzmi ciekawie. Obawiam się jednak, że na chwilę obecna mam tyle książek do przeczytania, że jednak tytuł pzrełożę na później :)
OdpowiedzUsuńMimo, mam wrażenie nieudanego początku, brzmi bardzo ciekawie.Fajne cytaty, dają do myślenia.
OdpowiedzUsuńTytuł zdecydowanie wart rozważenia, dopisuję do listy czytelniczej, zainteresowałaś mnie książką. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
brzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńKsiążka warta grzechu. Pytanie jest czy warto gonić za miłością???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zolza73.blospot.com
goodmorning73.blogspot.com
Ta książka jest chyba idealnym dowodem na to, że warto. Ja też dla takiej miłości, za którą biegła Tamar, ryzykowałabym. :)
UsuńIntrygująca. ��
OdpowiedzUsuńNawet nieźle się zapowiada... Poszukam jej w bibliotece. ;)
OdpowiedzUsuń