11 listopada 1918 roku Polska odzyskała niepodległość!
Państwo polskie znowu pojawiło się na mapach i istniało jako samodzielne,
niezależne państwo.
Polacy jednak nie długo cieszyli się wolnością, ponieważ
1939 roku wybuchła II wojna światowa, i znowu trzeba było walczyć, bronić
ojczyzny…
Adina Blady-Szwajger w 2010 roku wydała książkę, która
zawierała jej wspomnienia, o tym, jak wyglądało jej życie oraz innych ludzi, od
momentu, gdy wybuchła II wojna światowa. Te wspomnienia z pewnością są trochę
inne od wspomnień Polaków mieszkających w czasie wojny w Warszawie, ponieważ
autorka książki była Żydówką i w swoich wspomnieniach skupia się szczególnie na
życiu swoim oraz najbliższych jej osób.
Autorka książki była lekarzem-pediatrą. Opisuje o tym, jak
trudno, zaraz po ukończeniu studiów (bo zaraz wybuchła wojna), było jej znaleźć
prace. Jednak w końcu udało się.
Dr Adina pracowała w szpitalu dziecięcym, ale czy
rzeczywiście miejsce jej pracy można nazwać szpitalem, a pacjentów dziećmi? Szpital,
w którym pracowała autorka bardzo różni się o tych szpitali, które są teraz. Przede wszystkim pacjentów
było tak wielu, że na jednym łóżku często leżało po dwoje (a nawet i więcej)
dzieci. Poza tym dawniej nie było takich leków jak są teraz; na wiele chorób
nie było lekarstwa, na wiele chorób po prostu umierało się „od razu”. Dodatkowo
głód. Ale głód był problemem nie tylko w szpitalu i dotykał nie tylko dzieci. A
dzieci? Dzieci mające dopiero 6 lat były niemal tak dojrzałe jak dorośli; były
to dzieci, które widziały niejednokrotnie śmierć, dotknięte głodem, często
same, bez jakiejkolwiek rodziny, musiały sobie radzić, zadbać o schronienie i
pożywienie dla siebie (co oczywiście nie zawsze było takie proste i nie zawsze
im się udawało – bo to przecież tylko „dzieci”…).
W miarę, gdy wojna zaczynała się „rozwijać” było coraz
gorzej. Dr Adina nie pracowała już jako lekarz, została łączniczką ŻOB. Do jej
zadań należało m.in. organizowanie „fałszywych” dokumentów oraz mieszkań Żydom,
którym udało się wydostać z getta na aryjską stronę. Powiedziałabym, że ta
praca była o wiele bardziej niebezpieczna; trzeba było być bardzo ostrożnym,
żeby „nie zostać zauważonym”.
Ale nie tylko praca łączniczki ŻOB była niebezpieczna. Niebezpiecznie
było każdego dnia. Wychodząc na ulice nigdy nie miało się pewności, że się
wróci z powrotem do mieszkania. A nawet w mieszkaniu nigdy nie było
bezpiecznie, zawsze był ten strach, że ktoś dowie się, gdzie się mieszka, że
ktoś doniesie. Ten strach dotyczył szczególnie Żydów, ale Polacy też nie zawsze
mogli czuć się bezpiecznie.
Autorka w swoich wspomnieniach szczególnie dużo uwagi
poświęca dzieciom, ponieważ to one „tam” były najbardziej pokrzywdzone,
bezradne, bezbronne… Tamte dzieci, doświadczone przez życie tak wieloma
trudnymi wydarzeniami, musiały radzić sobie same, same walczyć o przetrwanie. Wielu
myślało, że one wtedy nie wiele rozumieją, bo przecież to jeszcze małe dzieci,
ale one pod wpływem tych doświadczeń po prostu szybciej dorastali.
Jak sama autorka przyznaje już na wstępie, pisząc te
wspomnienia nie wszystkie wydarzenia pamiętała dokładnie, ale to moim zdaniem
nie wpływa na jakość zapisanych wspomnień. Dr Adina poniekąd przybliża nam
zdarzenia o tym jak było w czasie II wojny światowej w Warszawie. Ale tych
wspomnień nie należy odbierać jako szczegółowy przebieg wydarzeń w Warszawie w
tamtym okresie. To nie jest powieść historyczna, literatura faktu, to tylko
wspomnienia, ale wspomnienia pełne emocji, uczuć; to szczera opowieść jednej z uczestniczek powstania warszawskiego.
Po przeczytaniu tej książki, gdy zapoznałam się z biografią
autorki, byłam trochę zawiedziona, że jednak nie wszystko ze swojego życia, z
czasu wojny, autorka tu opisała. Zabrakło mi kilku wydarzeń, ale, gdy po tak
wielu latach autorka rzeczywiście nie wszystko mogła pamiętać ze szczegółami. Cieszę
się jednak z tego, co się dowiedziałam. Co prawda, nie czuję się po przeczytaniu
tej książki znawczynią powstania w getcie, ani powstania warszawskiego, ale wiem
teraz „trochę więcej” i muszę przyznać, że w wielu momentach, wiele historii z
tych wspomnień naprawdę mną wstrząsnęło, a czasami nawet wzruszyło.
Czytaliście tę książkę albo chociaż sięgnęlibyście po nią po przeczytaniu mojej recenzji? A może czytaliście inne książki z okresu II wojny światowej, z powstania warszawskiego, powstania w getcie?
Piszcie, co myślicie.
Pozdrawiam,
Sia :)
nie czytałam, ale pewnie chętnie bym po nią sięgnęła, więc zanotowałam sobie tytuł i będę jej szukać.;)
OdpowiedzUsuńo powstaniu mało w sumie do tej pory czytałam, nieco więcej o wojnie i bardzo mi się podobała książka Łukasza Modelskiego "dziewczyny wojenne", a teraz pojawiły się jeszcze "dziewczyny z powstania" A. Herbich, chociaż tego jeszcze nie czytałam.:)
pozdrawiam.
Lektura tej książki jest dla mnie obowiązkowa. Z drżeniem serca czytam takie historie jak tylko trafią w moje ręce.
OdpowiedzUsuńO powstaniu warszawskim właściwie nie czytałam nic (dochodzę do straszliwych wniosków). Widziałam filmy. Muszę po coś sięgnąć, możliwe, że właśnie tą książkę wybiorę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Takie wspomnienia są barodzo cenne. Nawet jeśli nie pokazują wszystkiego.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać tego rodzaju książek jednak po twojej recenzji na pewno poszukam tej książki :)
OdpowiedzUsuńpusta-szklanka.blogspot.com