czwartek, 12 kwietnia 2018

Augusto Cury – „Nie porzucaj marzeń”



Poradnik napisany przez Augsto Cury’ego, autora trylogii o najbardziej inteligentnym Człowieku w historii, o Jezusie – wzbudził moją ciekawość. Pomimo że ostatnio nie mam ochoty czytać „motywatorów”, postanowiłam zaryzykować – tylko ze względu na autora. I ponownie się nie zawiodłam! „Nie porzucaj marzeń” to, wbrew wszystkim stereotypom, poradnik, który warto przeczytać.

„Nie porzucaj marzeń” to przede wszystkim książka pełna historii. Augusto Cury przywołuje w niej krótkie życiorysy takich osób, jak Martin Luter King, Abraham Lincoln czy Jezus. Opisuje  też swoją własną historię. Każda z tych osób żyła w zupełnie innych czasach, miała odmienne możliwości i ambicje, a jednak coś je łączyło. Wszystkie te osoby „o czymś” marzyły. Miały odwagę marzyć i walczyć o swoje cele.

„W czasie społecznych burz schował się w jednym bezpiecznym miejscu, chroniącym przed światem – swoim własnym wnętrzu. Tam w ciszy zmówił modlitwę mędrców: milczenie” (s. 90)

Ciągły pośpiech, nadmiar informacji, rozkojarzenie… Wydaje mi się, że dzisiaj szczególnie to można zauważyć. A przy tym wszystkim zapominamy o swoich marzeniach. Przestajemy marzyć, a skupiamy się bardziej na tym, co jest „tu i teraz” – na pracy, która ma być dochodowa, a niekoniecznie jest tym, co sprawia nam radość; na celach bliższych – chcemy skończyć studia, ale niekoniecznie wiemy, co chcemy po nich robić. Augusto Cury w swojej książce przedstawia osoby, które miały odważne marzenia – marzenia, które nie były łatwe do osiągnięcia, ale dzięki wytrwałości, ciężkiej pracy i nieustannym przezwyciężaniu trudności udało im się osiągnąć wielki sukces. A jak jest dzisiaj? Dzisiaj łatwiej jest powiedzieć, że „to jest niemożliwe” i zadowalać się tym, co się ma, nawet jeśli nie sprawia nam to radości, a wręcz doprowadza do łez.

„Kiedy na scenę naszego umysłu wkracza strach, nie ma tam miejsca dla dwóch zwycięzców. Albo my go pokonamy, albo on nas pokona” (s. 108)
„Czy znasz marzenia i lęki swoich najbliższych?” (s. 144)

Ogólnie autor pisze w swoim poradniku wiele o strachu i o problemach psychicznych, które mogą spowodować, że nie będziemy szczęśliwy. Chyba jedynym sposobem na pokonanie tego problemu są marzenia. Po prostu trzeba nieustannie dążyć do tego, co chce się osiągnąć. Wybór, czy będziemy walczyć czy poddamy się swoim lękom i stanom depresyjnym, zależy wyłącznie od nas. I Augusto Cury bardzo szczegółowo omawia ten problem, a ja mogę jedynie potwierdzić – jest tak, jak on pisze. Sama przeszłam w swoim życiu nie jeden kryzys i wiem, że gdy przestaje się walczyć, gdy pozwala się, by nasze myśli „zawładnęły nami”, to można wpaść w bardzo ciężki stan. Rozwiązaniem jest tylko walka z negatywnymi myślami i dążenie do realizacji swoich marzeń.

Augusto Cury poruszył ważny temat i dzięki niemu miałam okazję na nowo przemyśleć coś tak ważnego, o czym tak często zapominam. Po przeczytaniu tej książki czuję lekki niedosyt. Chyba jednak to nie jest typowy poradnik. Nie ma w nim zbyt wielu „rad” – są konkretne historie, ale bez szczegółów. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie, a jednak chyba zabrakło mi jakichś konkretnych wskazówek, jak walczyć o swoje marzenia. Do tego przydałoby się dodatkowe minimum 100 stron! Ale mimo wszystko książka jest warta przeczytania i szczerze ją polecam. Tak samo jak „Najbardziej inteligentnego człowieka w historii”.

Sia

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska!

* Cytaty pochodzą z książki: Cury A. 2018. Nie porzucaj marzeń. Warszawa: HarperCollins Polska.

3 komentarze:

  1. ta książka, raczej nie jest dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że mnie zachęciłaś. Od czasu do czasu mam ochotę na tego typu książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytałaby tę książkę! Myślę,że to nie jest tak,że ludzie porzucają swoje marzenia.Każdy z nas spełnia jakieś swoje marzenie...Spektakularne sukcesy osiągają nieliczni... Marzenie, które kończy się sukcesem musi być przede wszystkim realne.Na miarę moich predyspozycji, osobowości itp. Oczywiście znane są mi postacie Lincolna i Martina Lutra Kinga. Ale weźmy choćby dwóch synów Władysława Hermana- Zbigniewa i Bolesława. (bo akurat rozbicie dzielnicowe jest bliskie moim zainteresowaniom)Pierwszy miał naturę zakonnika, drugi walecznego wodza. Który z nich mógł skutecznie spełnić się jako władca?! Odpowiedź jest prosta,bo jak to mówią- Łaska Boża bazuje na naturze.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń