Czasami robi się wszystko, by zapomnieć.
By wspomnienia tak bardzo nie bolały. By móc swobodnie oddychać. Bez strachu.
Niektórzy są w stanie zrobić nawet bardzo szalone rzeczy, ale dla „chwili
zapomnienia” chyba warto…
Emma po wielu przejściach, traumatycznych przeżyciach chce jak najszybciej
wyjechać z Westyn. Nie ważne gdzie, byle jak najdalej, byle zapomnieć. Dostała
się do college’u w Kalifornii – to była jej najlepsza szansa na zmianę. Chciała
zapomnieć o swoich dawnych przyjaciołach, którzy o nią rywalizowali, a ona po
prostu… nie chciała ich zranić. W Kalifornii wspierały ją przyjaciółki, a z
czasem poznała nowego chłopaka – Cole. Tylko czy Cole naprawdę jest tym
jedynym? Czy będzie potrafiła być z nim szczęśliwa? A co z Evanem i Jonathanem,
którzy kiedyś byli dla niej bardzo ważni? Jaką decyzję podejmie Emma, czy
wybierze prawdzie szczęście czy nadal będzie uciekała przed przeszłością?
„Do oczu napłynęły mi łzy, spływały
po rzęsach i po policzkach. Byłam taka zmęczona walką. Zmęczona bólem. Zmęczona
poczuciem winy, które nigdy nie da mi spokoju. I żalem z powodu niemożności
zmiany tego, co się już stało. Nie chciałam tego życia.”
„Biorąc oddech” to ostatnia część trylogii R. Donovan. Miałam okazję
czytać wszystkie części, jednak ta była chyba najciekawsza. Ale może mam tylko
takie wrażenie, ponieważ to już (nareszcie) koniec? We wszystkich częściach
denerwowała mnie przewidywalność i prostota fabuły. Autorka pisze lekko, żadnym
wyszukanym językiem – po prostu chce zaciekawić przeciętnego czytelnika. I, z
tego, co wiem, sporo osób dzięki temu,
udało jej się do siebie przekonać. Ale niestety mnie nie.
Zaczęłam
czytać tę serię trochę nieświadoma tego, czego mam się spodziewać. Już gdy
przeczytałam pierwszą część, historia Emmy niespecjalnie przypadła mi do gustu.
Jednak postanowiłam sobie – zaczęłam to muszę skończyć. I w taki sposób
wymęczyłam 2 tomy, czytane w formie e-booka. Trzecią część udało mi się zdobyć
papierową i chyba tylko dlatego dobrnęłam do końca cyklu „Oddechy”.
Książka
Rebeccy Donovan „Biorąc oddech” pisana jest z perspektywy dwóch osób – Emmy i
Evana. Niekiedy, moim zdaniem, jest to lekko drażniące, ponieważ myśli
bohaterów pojawiają się czasami w najmniej odpowiednich sytuacjach. Nie jest
tak, że jeden rozdział opowiada Emma, a drugi Evan – w jednym rozdziale ich
myśli pojawiają się na przemian (tam, gdzie lepiej pasują myśli Emmy, czytamy,
o czym myśli Evan). Dlatego mam wrażenie, że lepsza dla tej książki byłaby 3-osobowa
fabuła – mniej byłoby przesadnych emocji Emmy i jej „walki ze swoimi emocjami”.
Wiem, że jest to trochę powieść psychologiczna, i że trzeba „wczuć się” w
bohaterów, żeby móc ich zrozumieć, ale moim zdaniem, Emma, główna bohaterka,
stanowczo przesadza.
„Nie lubiłam tego niepokoju, który
nie pozwalał mi zasnąć. Tych myśli, które wciskały się do mojej głowy, gdy
pragnęłam tylko nie myśleć o niczym. To nie koszmary, lecz szepty nawiedzały
mnie w ciemności, nie dawały mi spokoju, osaczały mnie. Nie pozwalały mi
zapomnieć.”
Ostatecznie
jednak – dobrnęłam do końca. I mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony,
było wiele momentów, które w tej książce bardzo mi się podobały, z drugiej
jednak, ta powieść czasami mnie męczyła. Może to kwestia tego, że nie lubię
serii i nie lubię powieści młodzieżowych/New Adult? „Oddechy” były pierwszą serią,
którą przeczytałam w całości, ale więcej chyba nie dam się namówić na żaden
cykl. (No, chyba że będzie dane mi kiedyś skończyć ukochaną serię Ulysses Moore).
Czytaliście
serię Oddechy? Jak Wam się podobała?
Czekam na Wasze komentarze,
Sia
Recenzje tej książki są bardzo zróżnicowane. Może niebawem się przekonam, czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Sama czytałam wiele pozytywnych recenzji tej książki. Jednak mam mieszane odczucia...
UsuńCzytałam. Nie była idealna, ale mimo wszystko miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam i nigdy nie słyszałam o serii :o. Jakoś nieszczególnie mnie do niej ciągnie. Skoro to psychologiczna powieść i jest w niej nadmiar emocji... boję się takich książek, bo często jestem zirytowana przesadnym dramatyzmem myśli :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
#SadisticWriter
http://zniewolone-trescia.blogspot.com