sobota, 14 maja 2016

Odważ się marzyć! („Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” – Nick Vujicic)


Każdego dnia zmagamy się z różnymi trudnościami. Jedne są większe, inne mniejsze, ale zawsze jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić. Czasami załamujemy się, mówimy sobie, że nie damy rady, boimy się… Przyjmujemy egoistyczną postawę, zapominając o innych ludziach, który też nie zawsze mają łatwo (są niepełnosprawni, ciężko chorzy) – a jednak takie osoby często potrafią radzić sobie lepiej od nas.

Skoro inni są w stanie coś osiągnąć, dlaczego nie miałoby i nam się udać? Pewien raper śpiewał „Strach knebluje nam uszy, usta, oczy jak iloczyn zasłyszanych plotek i kłamstw”* i miał racje, bo to właśnie strach bywa naszym największym wrogiem. Niezależnie od tego, czy jesteśmy pełnosprawni czy nie, chorzy czy zdrowi… Strach potrafi nieźle sparaliżować i zniechęcić do działania. I Nick Vujicic doskonale to wszystko rozumie. W końcu też przeszedł przez wiele trudnych momentów, doświadczył strachu, niepewności, złości i odrzucenia, ale w końcu nauczył się pokonywać swoje słabości i teraz jest w stanie motywować innych do efektywnego, odważnego działania – bez ograniczeń.

„Być może odkryłeś już swój życiowy cel, z nadzieją wypatrujesz szans i możliwości, wierzysz w swoją przyszłość, masz zdrowe poczucie własnej wartości i przyjąłeś odpowiednią postawę. Jednak nawet w takiej sytuacji w realizacji marzeń mogą Ci przeszkodzić najróżniejsze obawy. Istnieje wiele rodzajów upośledzenia gorszych niż brak rąk i nóg – należy do nich strach. Nie można być człowiekiem szczęśliwym i spełnionym, jeśli strach paraliżuje nas, gdy tylko mamy podjąć ważną decyzję!

Nick Vujicic urodził się bez kończyn – bez rąk i bez nóg. Od wczesnego dzieciństwa, wielu nazywało go „wybrykiem natury” lub „kosmitą”, co na początku było dla niego bardzo raniące; czuł się gorszy od innych, niechciany, nierozumiany, a nawet – odrzucony przez samego Boga. Dopiero, gdy zrozumiał, że jego „niepełnosprawność” jest tak naprawdę błogosławieństwem i wielkim darem, zaczął walczyć o siebie, o swoje marzenia i o prawdziwe szczęście, a przy tym wszystkim – stał się realnym wzorem dla wielu osób, które borykają się z różnymi problemami.

„Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” to jedna z tych książek, w których ma się ochotę podkreślić co drugie zdanie, ponieważ jest w niej opisanych tak wiele inspirujących historii, przykładów z życia osoby, dla której, pomimo braku rąk i nóg, nie istnieją żadne przeszkody. Nick, jak mało kto, uczy nas prawdziwego szczęścia, pomimo ograniczeń; uczy nas, że wielkość danych problemów jest tylko w naszej głowie, tylko my decydujemy, czy jesteśmy wstanie daną trudność pokonać czy nie. Jeśli uwierzymy w swoje możliwości, jesteśmy wstanie osiągnąć absolutnie wszystko – i Nick daje czytelnikom absolutne potwierdzenie tych słów w tej książce, ale także w całym swoim życiu.

„Jestem przekonany, że nie znajdzie prawdziwego spełnienia ten, kto nie służy innym ludziom. Każdy z nas w głębi serca ma nadzieję, że nasze talenty i wiedza pozwolą nam nie tylko zdobyć pieniądze na opłacenie rachunków, ale także przysłużyć się jakiejś większej sprawie.”

Nick pomaga także zrozumieć czytelnikom wielką miłość Boga względem każdego człowieka. Chociaż w takiej sytuacji, w której on się znalazł, trudno jest sobie to wyobrazić, ale to prawda. Nick jednak nie zawsze był przekonany o sprawiedliwości i dobroci Boga; gdy był nastolatkiem, jak większość młodych ludzi, przeżywał bunt i nie rozumiał, dlaczego właśnie jemu „coś takiego” się przydarzyło. Dopiero, gdy „pogodził się z Bogiem”, zaczął dostrzegać jakiś sens swojego życia i uwierzył, że Pan Bóg miał w jego stworzeniu konkretny, wspaniały (nawet jeśli niezrozumiały) plan.

Książka ta inspiruje, motywuje i daje odwagi. Patrząc na autentyczną postawę Nicka, nie mam żadnych wątpliwości, że jego niepełnosprawność nie była przypadkiem. Po prostu Bóg posłużył się nim w ten sposób, aby wiele innych osób zrozumiało, że prawdziwe szczęście nie zależy od ilości dóbr materialnych, które się posiada, lecz od tego, co cennego ma się do zaoferowania innym. Nick Vujicic udowadnia także, że to my sami decydujemy o naszym szczęściu: możemy przez całe życie uważać się za ofiary, osoby niesprawiedliwie potraktowane przez Boga lub zaakceptować swoje aktualnie położenie i nieustannie zarażać swoim optymizmem innych. Ten wybór jest ciężki, trudno jest wybrać to drugie, ale tylko gdy się odważymy, będziemy mogli być szczęśliwi.

„Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” to z pewnością książka, do której wrócę jeszcze nie raz. Dodaje dużo nadziei i odwagi, ale przede wszystkim jest napisana wiarygodnym językiem, przez osobę, która sama tego wszystkiego, o czym pisze, doświadczyła. Polecam tę książkę szczególnie osobom, które mają niską samoocenę, walczą z nieustannym strachem i niepewnością… Ale jestem przekonana, że każdy znajdzie w niej choć cień cennych rad dla siebie.

Znacie Nicka Vujicica? A może czytaliście już tę książkę lub oglądaliście film „Cyrk motyli”? Dzielcie się swoimi przemyśleniami!

SIA
____________

*DKA - To był dobry dzień

6 komentarzy:

  1. Znam tego człowieka - oglądałam filmiki na necie z nim!
    ALe książki jeszcze nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam o tej książce! Z chęcią zapoznam się z jej wszystkimi mądrościami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka z pewnością wywołuje wiele emocji i wiele uzmysławia. Okładka jest cudna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę ile jest książek o tym człowieku! Oczywiście nie mam z tym problemu, rozumiem, że wiele przeszedł i tak dalej, ale i tak jestem w szoku :D
    Pozdrawiam ;)
    PS Nominowałam Cię do Tagu, odpowiesz? ^^ czytam-pisze-recenzuje-polecam.blogspot.com/2016/05/unpopular-opinion-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę znam, czytałam w wakacje i zgadzam się z tobą w stu procentach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam go i to bardzo, ale książki żadnej w całości jeszcze nie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń