czwartek, 7 stycznia 2016

"Nic, co ma jakąś wartość, nie jest łatwe." (Nicholas Sparks - "List w butelce")


Utrata osoby, którą się bardzo kochało jest bardzo ciężkim przeżyciem dla każdej wrażliwej osoby. I taką osobą nie musi być tylko kobieta. Bywa, że i mężczyźni potrafią mocno się przywiązywać. Taki mężczyzna to skarb, ale też łatwo go zranić i stracić na zawsze…

Nagły nieszczęśliwy wypadek i śmierć żony były dla Garretta ciężkim przeżyciem. Chociaż obiecał żonie, że w razie jej odejścia pokocha kogoś na nowo, przez długi czas nie był na to gotowy,. Garrett swoje cierpienia przeważnie wylewał na papier. Pisał listy do swojej żony, które później wkładał do butelki i rzucał w morze.
Jeden taki list udało się znaleźć Theresie, która niedawno rozstała się z mężem i teraz próbuje znaleźć kogoś, kto wypełni jej pustkę po byłym partnerze. Garrett wydaje się jej idealnym kandydatem na mężczyznę marzeń, dlatego po przeczytaniu jego listu do zmarłej żony od razu chce go poznać.
Tylko, czy obije będą gotowi na nowy związek? Czy dzielące ich kilometry i różnice charakterów nie będą przeszkodą na drodze do ich wspólnego szczęścia?

To było już moje trzecie spotkanie z twórczością Sparksa i jak zwykle – nie zawiodłam się. Na ogół nie lubię czytać książek o miłości i obyczajowych, ale ale Sparksa zawsze zrobię wyjątek. Jego książki, moim zdaniem, są inne niż wszystkie o tej tematyce. Zawsze niesamowicie wciągają i bywa, że wzruszają do łez. Historie tego autora czasami bywają mało realistyczne, ale chyba każda kobieta marzy o tym, by przeżyć właśnie taką wyjątkową i romantyczną miłość.

"W świecie, który rzadko rozumiem, wieją wiatry przeznaczenia. Zrywają się wtedy, kiedy tego najmniej oczekujemy. Czasem szarpią nas z wściekłością huraganu, czasem jedynie owiewają nasze policzki. Jednak nie można lekceważyć ich istnienia" 
(cytat z książki Nicholasa Sparksa - "List w butelce")

„List w butelce” czyta się szybko, jednym tchem. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, choć wiadomo – kusiło mnie, żeby zamiast tego obejrzeć film. A jednak najpierw przeczytałam książkę, i nie żałuję. W książce na pewno zostało opisanych więcej scen niż pojawi się ich na filmie, ale na film może także kiedyś się skuszę, i może także mi się spodoba? Choć poprzedniej ekranizacji książki Sparksa („Najdłuższa podróż”) ciągle jeszcze nie udało mi się obejrzeć – znam książkę, więc nie śpieszy mi się, aby jeszcze raz poznawać historię, którą już znam.

Lubię wyruszać w nieznaną podróż z Nicholasem Sparksem, dlatego chętnie sięgnę po jego kolejną powieść. Może coś polecacie? Która książka Sparksa najbardziej Wam się podobała? (czytałam już „Najdłuższą podróż”, „Na ratunek”, „Pamiętnik” i wspomniany „List w butelce”)

Zapraszam do dyskusji,
Sia


11 komentarzy:

  1. Uwielbiam Sparksa, przeczytałam prawie wszystkie jego powieści (zostało mi tylko "Dla Ciebie wszystko", ale wciąż to odwlekam, bo wiem, że to będzie mega emocjonalna lektura :)). Polecam Ci "I wciąż ją kocham", "Ślub" - kontynuacja "Pamiętnika", "Ostatnią piosenkę" :). I oczywiście najpierw książki, potem filmy! :)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pamiętnik" niestety oglądałam film. Chciałam obejrzeć jakiś romans, a nic ciekawszego nie było. Ale muszę kiedyś się zabrać za resztę książek Sparksa :)

      Usuń
  2. Kurcze nie znam Sparksa, mus nadrobić zaległości . Dziękuje za zachęcającą recenzje .

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tego autora! Zdarzyło mi się przeczytać kilka jego książek, jak i zobaczyć filmy na ich podstawie.
    Ta książka była jedną z pierwszych jaką czytałam od niego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomniałaś mi, że miałam sięgnąć po tę książkę, tyle mi już umyka interesujących pozycji, a lista książek do przeczytania wciąż rośnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo jak u mnie - aż strach myśleć, kiedy uda mi się to wszystko przeczytać ;)

      Usuń
  5. Czytałam i oglądałam film. Piękna historia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego autora, ale może czas to nadrobić ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to ja widziałam najpierw film, po wielu latach dowiedziałam się, że jest i książka, więc szybko nadrobiłam zaległości. i przyznam szczerze, że była to jedna z książek, którą przepłakałam naprawdę wzdłuż i wszerz. nawet teraz na wspomnienia niektórych listów łzy zaczynają szklić mi się w oczach. piękna i niezwykle smutna historia. a poza tym, w sumie żadnej z jego książek nie czytałam, ostatnio zupełnie inne klimaty siedzą mi w głowie. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam szczerze, że tego autora znam tylko ze słyszenia - nie czytałam żadnej jego książki. Ale obiecuję, że nadrobię:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do LBA :) Zajrzyj do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń