I tak oto zbliżamy się do końca roku. Koniec roku to czas
podsumowań, a także czas postanowień na rok przyszły. Zacznę od podsumowania,
które będzie długie, bo naprawdę dużo u mnie się działo!
Początek tego roku
był dla mnie dość intensywny. Dzień w dzień przesiadywałam w nocy do
późnych godzin. Uczyłam się do matury i do konkursu. Nie wiem, czy pisałam to
Wam na blogu, ale zawsze wszystkim to powtarzam, że podobał mi się ten czas.
Nie było łatwo, ale z pewnością było warto. To był dla mnie bardzo intensywny
czas, taki, powiedziałabym cytując ks. Kaczkowskiego, „na pełnej petardzie”. Może czasami było ciężko, pewnie chodziłam
jak trup blada i z pewnością byłam słaba, ale mimo wszystko nie poddawałam się,
nie rezygnowałam i do samego końca walczyłam. Dzisiaj jak sobie pomyślę o tym,
to jestem z siebie dumna, ale za razem jestem na siebie zła – zła, bo teraz
zamiast jeszcze raz, na nowo stanąć do walki, to mi brakuje motywacji. I
właśnie to „na nowo zacząć chcieć” jest pierwszą rzeczą, którą w nowym roku
będę starała się osiągnąć.