poniedziałek, 30 listopada 2015

Tutaj, gdzie wszystko musiało się dziać pod osłoną ciemności... Ragnar Jónasson - "Milczenie lodu"

W ostatnim czasie chyba na dobre wciągnęłam się w czytanie kryminałów. Ta dziewczyna, która kiedyś była taką wielką fanką dzienników, pamiętników, biografii i wspomnień, chyba na dobre wciągnęła się w rozwiązywanie tajemniczych zagadek.  Po przeczytaniu tego fenomenalnego debiutu Ragnara Jónassona nie jestem pewna, czy dam radę przeczytać coś innego jak tylko… kolejny kryminał.

„Miłość na scenie kwitła i więdła, ludzie żyli i umierali, a nawet bywali mordowani, wszystko przed pełną widownią.”

Głównym bohaterem kryminału „Milczenie lodu” jest Ari Thór, który właśnie kończy akademię policyjną i szuka pracy. Przeszłość Aria Thóra jest bardzo bogata, najpierw stracił jako dziecko oboje rodziców, został całkowicie sama; jako młodzieniec studiował filozofię, później teologię, aż w końcu zrozumiał, że to wszystko nie mam sensu. Prawdziwe szczęście odnalazł dopiero przy swojej dziewczynie Kristin, ona jedyna wypełniała tę pustkę, której nie mogli zapełnić mu rodzice. Jego partnerka studiuje medycynę, jest przyszłą lekarką, a on właśnie kończy akademię policyjną. Wydawać by się mogło, że czeka ich wspaniałe, wspólne życie jednak coś jest wstanie rozłączyć ich na wiele miesięcy… A tym, co ma ich na chwile rozdzielić jest praca, którą otrzymał Ari Thór w Siglufjördur – małym miasteczku, w który niewiele się dzieje, jedynym zajęciem policji jest rozwiązywanie sporów sąsiedzkich i zapewnianie mieszkańcom poczucia bezpieczeństwa.
W momencie, gdy młody policjant traci jakąkolwiek nadzieję na rozwój kariery zawodowej, w do tej pory „milczącym” miasteczku, dochodzi do dwóch przestępstw – zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Teraz Wielebny, jak nazywają go mieszkańcy, będzie miał szansę się wykazać i odkryć, kto w tak niewielkim Siglufjördur mógł dokonać takich zbrodni? Tutaj niby wszyscy się znają, ale nie wszyscy znają swoją przeszłość.

sobota, 28 listopada 2015

Światowe Dni Młodzieży - "Błogosławieni miłosierni" w różnych językach

Pewnie większość osób zna albo przynajmniej raz słyszało oficjalny polski hymn promujący Światowe Dni Młodzieży, które odbędą się już za rok w lipcu w Krakowie. I pewnie co najmniej połowa z tych osób słyszała przynajmniej jedną obcojęzyczną wersję tego hymnu. Jednak niewiele jest osób, które znają wszystkie zagraniczne wersje hymnu ŚDM, a pewnie jeszcze mniej zainteresowanych widziało teledyski do tych utworów – a naprawdę warto. Sama ostatnio przypadkiem trafiłam na jeden z takich teledysków, którego wcześniej nie widziałam – znałam piosenkę, ale klip był dla mnie wielkim, pozytywnym zaskoczeniem.


Dlatego pomyślałam, że warto zebrać te wszystkie teledyski razem, „do kupy”, by wszyscy zainteresowani mieli do nich łatwy, szybki dostęp, bez zbędnego, wielogodzinnego przeszukiwania internetu  - wystarczy, że ja się poświęcę ;)

Oryginalna wersja polskiego hymnu ŚDM






czwartek, 26 listopada 2015

Liczy się tylko Miłość - bez niej jesteśmy niczym. Recenzja książki "Po schodach do nieba" - B.J. Eadie



Pewnie wiele osób czasami zastanawia się, czy istnieje jakieś „życie po śmierci”, a jeżeli istnieje, to jakie ono jest? Czy dalsze życie jest kontynuacją tego życia na ziemi? A może jest zupełnie inne? Wydaje mi się, że na ten temat było już dość sporo książek i mam nawet wrażenie, że każda była nieco inna. Jednak we wszystkich tych publikacjach jest trochę podobieństw; wiele informacji się powtarza, co może świadczyć o tym, że rzeczywiście w niebie jest dość podobnie do tego, co piszą osoby, które rzekomo w Niebie były [ale my sami tego dowiemy się dopiero, gdy sami umrzemy].  Człowiek z natury jest ciekawy świata, więc chyba Bóg, poprzez właśnie takie pozwolenie niektórym osobom doświadczenia czegoś więcej, stara się naszą ciekawość chociaż trochę zaspokoić.

Po schodach do nieba to nie tylko opowieść Betty Eadie o jej śmierci po operacji i powrocie do życia; tak naprawdę jest to odkrywanie sensu życia ziemskiego.”

Betty J. Eadie w swojej książce „Po schodach do nieba” przybliża nam nieco wizję życia po śmierci. Dusza autorki po śmierci klinicznej trafia do Nieba i tam ma okazje lepiej poznać „tamto” miejsce. W książce, Betty, z wielkim zachwytem opisuje to, co widziała, a także chętnie dzieli się doświadczeniami, które były dla niej szczęśliwym przeżyciem pozaziemskim.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Sandra Brown - „Powrót do życia”


Sandra Brown znana jest z wielu bestsellerowych powieści, które: tłumaczone są na wiele języków, czytane przez kobiety w różnym wieku, nagradzane lub wyróżniane w różnych plebiscytach i niejednokrotnie pojawiają się na pierwszych miejscach rankingowych (m.in. często trafiają na czołowe miejsca na listach bestsellerów „New York Timesa”).  Dlatego, nie mogło być inaczej z serią opowieści teksańskich – Texas!

Proszę, wybaczcie mi, że zaczęłam czytać – a więc także recenzować – tę historię dopiero od drugiego tomu, „Powrót do życia”. W rzeczywistości, dopiero, gdy postanowiłam zabrać się za pisanie recenzji, zauważyłam, że książka, którą zamierzam zrecenzować nie jest „niezależną” opowieścią, lecz jest  kontynuacją serii Texas! (Chociaż, może moje tłumaczenie jest słabe, bo ten fakt na pewno nie przekonuje mnie do tego, by jednak sięgnąć po część pierwszą – seria zdecydowanie nie jest w moim guście - pomimo tego, że czytało mi się tę książkę całkiem przyjemnie).

Śmierć ukochanej osoby jest zawsze bardzo trudna do zaakceptowania, tym bardziej, gdy bliska nam osoba ginie nagle na skutek wypadku. Tak właśnie było w przypadku Tanyi, żony Chase’a. Chase przez długi czas nie mógł pogodzić się z tym, że jego żony już z nim nie ma. Mieli wiele wspólnych planów: chcieli kupić dom, założyć wspaniałą kochającą się rodzinę, dodatkowo spodziewali się dziecka… Dlatego, gdy odeszła Tanya, Chase załamał się podwójnie – stracił wszystko, co było dla niego najcenniejsze. A swoje smutki zaczął topić w nadużywaniu alkoholu.

sobota, 21 listopada 2015

#3 Myśli na niedziele - ks. Gabriele Amorth ("Wyznania egzorcysty")


„Wyznania egzorcysty” to książka ks. Gabriele Amorth, który opowiada w niej o tym, jak poważnym niebezpieczeństwem są opętania. Ksiądz egzorcysta opowiada także o swoich własnych doświadczeniach z wieloletniej pracy jako oficjalny egzorcysta w Watykanie. Jednocześnie poprzez tę książkę uświadamia o konieczności walki ze złem oraz, dzięki licznym przytoczonym przykładom, pomaga zrozumieć jak wielkie konsekwencje mogą mieć nasze czyny i, co powinniśmy robić, czego unikać, by zmienić nasze życie na lepsze.

Z jednej strony mam wrażenie, że wiele osób boi się sięgać po tego typu książki, z drugiej – często one same nas przyciągają. Unikamy ich, żeby przypadkiem nie okazało się, że my sami możemy być opętani, boimy się, że dowiemy się czegoś, czego nie chcielibyśmy wiedzieć (jednak czasami to minimum prawdy warto znać). Jednocześnie, po książki tego typu, sięgamy z czystej ciekawości. Ile osób lubi oglądać horrory z motywem opętania? No, właśnie… Jednak, jeżeli ktoś sięgnąłby po tę książkę w celu zaspokojenia „mrocznych” zainteresowań – z pewnością się zawiedzie. Owszem, w książce jest przytoczonych wiele autentycznych przykładów opętania przez złego ducha, jednak te przykłady są tylko dopełnieniem całości książki, która większość swej uwagi skupia na rzeczywistym niebezpieczeństwie oddania się we władania szatana.

środa, 18 listopada 2015

Dziewczyna z pociągu - Paula Hawkins



Gdy tylko dowiedziałam się o premierze tej książki od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie zachęciła mnie sama okładka, zachęcił mnie raczej jej krótki, ale za to niezwykle tajemniczy opis, który od razu zdradza, że jest to nie byle jaki thriller, lecz taki który będzie trzymał w napięciu do samego końca.

Książka „Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins napisana jest z perspektywy trzech kobiet. Każda z nich jest inna,  wszystkie prowadzą własne, różnorodne życie. Coś, co ich łączy to, to że mają wspólnych znajomych, chociaż nie wszystkie znają się osobiście…

Rachel, po odejściu męża, zaczęła nadużywać alkoholu, co w końcu doprowadziło ją także do utrat pracy. Teraz, by nie martwić współlokatorki, dla pozoru, każdego ranka jeździ pociągiem tą samą trasą i za każdym razem pociąg zatrzymuje się przed tym samym semaforem. Niedaleko torów są domy, więc kobieta, patrząc z okna wagonu, zastanawia się, co robią ludzie tam mieszkający.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Edyta Stein. Życie-Pisma-Nauka


Już wielokrotnie przymierzałam się do przeczytania różnych krótkich biografii Edyty Stein. Gdy uczyłam się w szkole, w podręcznikach od czasu do czasu pojawiało się jej nazwisko, a ja zawsze byłam ciekawa o niej „czegoś więcej”.  Jednak czytanie informacji o Edycie Stein zawsze „odkładałam na później” i w efekcie, dopiero teraz udało mi się zmusić, by coś o niej przeczytać.

Jako, że interesuję się (szeroko pojętą) filozofią, ostatnio natrafiłam na hasło, które prawdopodobnie studencie filozofii muszą znać obowiązkowo; a dokładnie trafiłam na frazę „filozofia Edyty Stein”. Tak więc, teraz już nie miałam wyboru! Skoro filozofia Edyty Stein jest obowiązkowa, to ja najpierw powinnam dowiedzieć się „kim była Edyta Stein?”, czyli przeczytać jej biografię. I takim właśnie sposobem trafiłam na książkę „Edyta Stein. Życie-Pisma-Nauka”.

„Wyjaśnienie podstaw wszystkich nauk należy do filozofii.”

Książka ta jest dość szczegółową biografią Edyty Stein. A szczególnie jest dobra dla osób właśnie takich jak ja, czyli takich, które wcześniej nic o tej osobie nie czytały.
Już od samego początku, ta biografia, niesamowicie mnie zaciekawiła, zainspirowała i zmotywowała. Czytając ją, miałam wrażenie, że z Edytą Stein mam dość dużo wspólnego. Między innymi: w młodzieńczych latach, Edyta zrezygnowała ze szkoły, ponieważ czuła, że się w niej nie rozwija (ja, choć ze szkoły nie zrezygnowałam, także zawsze czułam, że w szkole się „nie rozwijam”); długo zastanawiała się, co chce studiować, aż w końcu zdecydowała, że powinna studiować to, co sprawia jej największą przyjemność, co najbardziej ją interesuje, i jednocześnie może okazać się pomocne w pracy z ludźmi. Ostatecznie Edyta zdecydowała się na studia germanistyki, psychologii oraz historii, a oprócz tego dużo czasu poświęcała na indywidualną naukę filozofii i teologii. (I tu jest moje kolejne podobieństwo do Edyty Stein – sama także długo zastanawiałam się, co chcę w życiu robić, co chcę studiować – jedno jednak było pewne – że oprócz spełnienia zawodowego, studia powinny przynieść mi  również rozwój duchowy; stąd też moje zainteresowanie filozofią, psychologią i teologią).

sobota, 14 listopada 2015

#2 Myśli na niedziele - ks. Józef Tischner


O księdzu Józefie Tischnerze słyszał chyba każdy. Szczególnie słynna jest jego „filozofia dramatu”, choć Ksiądz Profesor pozostawił po sobie o wiele więcej dzieł, które są godne uwagi. Jednym z takich tekstów jest między innymi wywiad ks. Tischnera z dziennikarzem Jackiem Żakowskim. W rozmowie, wydanej później w książce „Tischner czyta Katechizm”, możemy poznać zdanie, komentarz Tischnera na temat Katechizmu Kościoła katolickiego. W wywiadzie zostają porównane dwa Katechizmy – katechizm „stary”, czyli ten uchwalony po Soborze trydenckim i katechizm „nowy” – po Soborze watykańskim. Oprócz tego, z wywiadu dowiemy się, jaki powinien być stosunek człowieka do Boga, zostają poruszone zagadnienia takie jak: łaska, wiara, nadzieja, Kościół, piekło, Niebo, itp.
Całość rozmowy jest przeprowadzona w bardzo swobodny sposób. Niekiedy rozmówcy posługują się dość specjalistycznym, może trochę filozoficznym, językiem, ale częściej słownictwo w wywiadzie jest luźne, łatwo zrozumiałe dla każdego; niemal jak w rozmowie dwóch kolegów ze szkoły. Dlatego całość czyta się bardzo przyjemnie; po książkę bez zawahania może sięgnąć każdy – nawet jeśli na temat Kościoła wie niewiele (z tej książki z pewnością zdobędzie wiedzę).

***

Jednak, nie chcę tutaj streszczać całej książki. Chciałam Wam tylko „pokrótce” przybliżyć, o czym jest wywiad. Wspomniałam o kluczowych, poruszonych w rozmowie, tematach, a teraz, żeby zachęcić Was jeszcze bardziej – przedstawiam Wam kilka myśli z tej książki (wszystkie cytaty są wyłącznie wypowiedziami ks. Tischnera).


Zachęcam do zapoznania się z poniższymi myślami i koniecznie napiszcie, o swoich wrażeniach. Może ktoś skusi się na całą książkę?


Zapraszam do dyskusji,
Sia

„(…) do prawdy dochodzi się wspólnie. W dialogu – tylko w dialogu. Więc byśmy się nie pomylili, musimy słuchać tych, którzy mają inne zdanie, jednocześnie czytając objawienie. Nie ma dla człowieka żadnej innej drogi, niż patrzyć w przeszłość, znać przeszłość, czytać objawienie, mieć nadzieję jutra i prowadzić dialog z tym światem, który nas otacza, słuchając nie tylko zwolenników, ale przede wszystkim naszych przeciwników.”

Amo ergo sum.  Kocham, więc jestem – oto, jak mi się wydaje, najgłębsza definicja Boga. Kiedy przeżywasz coś takiego jak zakochanie albo gdy rodzi ci się dziecko, czujesz, że naprawdę jesteś. Jakbyś się na nowo prawdziwie narodził. Z miłości wynika jakby twoje nowe istnienie.”

Żeby budować, tworzyć, trzeba wiedzieć coraz więcej. Ale to więcej nie jest najważniejsze. Co najważniejsze, to zostało już odsłonięte, chociaż nie zostało zakończone rozumienie tego, co najważniejsze. Trzeba się wciąż starać jeszcze lepiej to zrozumieć – czyli zawsze  fides quaerens intellectum.”

„Skoro Bóg jest rozsądny, nie może od człowieka wymagać rzeczy nierozsądnych.”

czwartek, 12 listopada 2015

Od kryminałów do biografii, czyli: jak książki kształtują moje życie?


Pamiętam, gdy miałam taki okres, kiedy nie miałam, co czytać. Może wydawać się to dość dziwne, bo przecież w bibliotece ciągle jest wiele książek, których jeszcze nie przeczytałam, które czekają w kolejce, aż po nie sięgnę. Jednak wtedy miałam taki czas, gdy chodziłam do znajomych i prosiłam ich by mi coś pożyczyli – cokolwiek. Jedną z osób, od której pożyczałam książki był mój chrzestny. Pamiętam, że pożyczył mi dwie książki – kryminał oraz powieść podróżniczo-przygodową. Kryminał był bardzo krótki, więc przeczytałam go w dwa dni; choć zasadniczo powinnam przeczytać go w kilka godzin, jednak ze względu na to, że nie do końca mi się podobał, czytanie go ogromnie mnie nużyło. Natomiast powieść przygodową czytałam prawie miesiąc czasu! Rzadko zdarza mi się jakąkolwiek książkę czytać tak długo, tylko książki „nie w moim guście” czytam przez tak długi okres. A to prawda – powieści przygodowych za bardzo nie lubię.

I to właśnie po tej „historii z pożyczaniem książek” od mojego wujka, odkryłam, co tak naprawdę najchętniej czytam, i co powinnam czytać.

niedziela, 8 listopada 2015

#Osoba Która Mnie Inspiruje - Hannah Arendt

Film, który ostatnio miałam okazję oglądać to film biograficzny opowiadający o życiu i twórczości Hannah Arendt. Ogólnie zawsze bardzo chętnie oglądam tego typu filmy, więc także ten obejrzałam z wielką przyjemnością… i tym razem także nie zawiodłam się, przeciwnie – historia Hanny Arendt zmotywowała mnie do efektywniejszego działania.

Hannah była cenionym filozofem, publicystą, ale także była niemiecką żydówką. I to właśnie przez swoje korzenie trafiła na krótki okres do getta. W obozie niejednokrotnie widziała ogromnie cierpienie i śmierć wielu kobiet; sama starała się je wspierać i pomagać im jak tylko była w stanie. Jak jej samej udało się wydostać? Tutaj Hannah opowiada, że przeżyła głównie dzięki temu, że miała dla kogo żyć, miała kogoś kogo kochała i sama była kochana.

Właściwie z filmu niewiele dowiemy się o życiu Hannah przed tym, zanim udało jej się wydostać z getta. Film skupia się głównie na procesie Eichmanna i na tym, co wspólnego Arendt miała z tym procesem. Hannah jako niemiecka żydówka, oraz jako osoba, która na własne oczy widziała krzywdy wyrządzone przez SS-manów w obozach, miała okazję być na procesie sądzącym Eichmanna za wszystkie zbrodni, których on dokonał.

sobota, 7 listopada 2015

#1 Myśli na niedziele: św. Josemaria Escriva.



Tak, dobrze się domyślacie. „Myśli na niedzielę” to będzie nowy – stały – cykl na moim blogu. Skąd pomysł na takie posty? Czasami często (jaki paradoks!) czytam różne książki religijne lub filozoficzne, jednak, jak nie trudno się domyślić, dość ciężko (żeby nie mówić, że się nie da) jest takie tekst zrecenzować. Dlatego, by zachęcić Was do sięgnięcia po jakieś dzieła wielkich uczonych, będę w tym cotygodniowym cyklu przedstawiała Wam cytaty z jednego, konkretnego dzieła, które sama ostatnio czytałam.

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam „kilka” myśli ks. Josemarii Escrivy, które pochodzą z książki „Droga”. O tym duchowym po raz pierwszy usłyszałam oglądając film „Gdy budzą się demony” – a jak ja o kimś usłyszę, to zawsze jestem ciekawa „jego myśli”; dlatego właśnie zaczęłam od „Drogi”. I to był strzał w dziesiątkę! Myśli ks. Josemarii Escrivy są niesamowicie piękne i mądre, ale nie warto czytać ich „na ilość”, lecz najlepiej codziennie po trochę, by mieć czas móc, nad każdą przeczytaną myślą, choć przez chwilę się zastanowić.

Zachęcam Was do lektury poniższych cytatów, a później do sięgnięcia również po całą „Drogę”, bo naprawdę warto (tym bardziej, że książka nie jest długa).
Piszcie, czy chcecie więcej takich myśli?
Kogo w przyszłości „wziąć pod lupę”?

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Miłej niedzieli,
Sia


***

292. Właśnie na tym ma polegać twoje życie wewnętrzne: zaczynać... i na nowo zaczynać.

308. Oto słowa twego listu: “Radość i pokój. Nigdy nie potrafię przeżywać prawdziwej radości, jeśli nie posiadam pokoju. A czymże jest pokój? Pokój to coś ściśle związanego z wojną. Pokój wynika ze zwycięstwa. Pokój wymaga ode mnie ciągłej walki. Bez walki nie mogę mieć pokoju”.

334. Modlisz się, umartwiasz się, pracujesz w tysiącu spraw apostolskich..., ale nie uczysz się. — Nie będziesz pożyteczny, jeżeli się nie zmienisz.

345. Kultura, kultura! — Dobrze: niech nikt nas nie prześcignie w ambicji jej posiadania. — Ale kultura to tylko środek, a nie cel.

czwartek, 5 listopada 2015

Recenzja książki: Kościelna wiosna


„Kościelna wiosna” – na pierwszy rzut oka ten tytuł mówi nam niewiele. Owszem, wiemy, czym jest wiosna, ale, gdy czytamy takie hasło, ciężko nam od razu powiązać ze sobą te dwie, powiedziałabym, sprzeczne ze sobą, kwestie. Jednak, gdy wczytamy się głębiej w rozmowę z biskupem Archidiezecji Krakowskiej Grzegorzem Rysiem, jesteśmy wstanie zauważyć, że ta metafora rzeczywiście ma sens.

Już samo słowo „wiosna” powinno kojarzyć nam się z „tym, co następuje po zimie”; z przebudzeniem „na nowo” do życia, z ponownym rozkwitem, rozwojem, z wielobarwnością. I właśnie o takiej wiośnie opowiada bp Ryś, tyle że chodzi tu oczywiście o kościelną wiosnę. Bo wbrew pozorom, ale w ówczesnym Kościele katolickim także mamy do czynienia z rozwojem – i to dość sporym. Choć ten rozwój przez młode osoby nie do końca jest zauważany, to jednak ludzie starsi i księża z pewnością zauważają te „stałe przemiany” w Kościele katolickim.

wtorek, 3 listopada 2015

„Wszystkie jasne miejsca” – Jennifer Niver

Zawsze myślałam, że nie lubię książek młodzieżowych, starałam się „trzymać o nich z daleka”, a gdy ktoś kiedykolwiek proponował mi coś „dla młodzieży” starałam się utrzymywać swoje zdanie: „nie czytam takich książek”. Z „Wszystkie jasne miejsca” – Jennifer Niver było bardzo podobnie; gdy otrzymałam tę książkę pierwsze, co sobie pomyślałam: „Będę ją czytała przynajmniej miesiąc czasu”. Jednak znowu się myliłam! „Wszystkie jasne miejsca” to kolejny strzał w dziesiątkę, kolejna książka, która przeczytałam w jeden weekend!


„Jeśli szukasz książki na miarę „Gwiazd naszych wina” – to jest to”. – Guardian

Jennifer Niven znana jest z głównie z książek dla dorosłych, „Wszystkie jasne miejsca” to jej pierwsza książka dla młodzieży. Pierwsza, ale miejmy nadzieję, że nie ostatnia, ponieważ autorka pisze bardzo ciekawym, i zarazem niesamowicie wciągającym, stylem, który sprawia, że rzeczywiście bardzo ciężko jest oderwać się od czytania.

„Wszystkie jasne miejsca” to opowieść o dwojgu nastolatków, o ich codziennym życiu, ich problemach, trudnościach, a także chwilach szczęścia i zadowolenia. Oboje mają bardzo różne doświadczenia, jednak w ich życiu wydarzy się jedna chwila, która ich trwale połączy…

Violet – kiedyś była uważana za najbardziej przebojową dziewczynę w szkole, jednak po wypadku, w którym zginęła jej siostra wiele się zmieniło. Violet, mimo że minęło już wiele czasu od śmierci jej starszej siostry, ciągle nie może pogodzić się z tą sytuacją i stale obwinia się o spowodowanie wypadku.
Theodore Finch – przez wielu jest uważany za wariata. Rzeczy, które kiedyś zrobił spowodowały, że sporo osób przykleiło mu „łatkę osoby, którą nigdy nie chciał być”. Rodzice jednak nie przejmują się problemami chłopaka; uważają, że „on już po prostu taki jest”. Theo ze wszystkimi problemami musi radzić sobie zupełnie sam, co nie zawsze jest dla niego łatwe.