wtorek, 6 października 2015

"Oddychając z trudem" - Rebecca Donovan


„Kiedy patrzę w niebo i mam przed oczyma cały wszechświat, wszystko wydaje się możliwe...” 



Po rozczarowaniu pierwszym tomem serii Oddechy myślałam, że po drugą już nie sięgnę. Jednak, ponieważ nie lubię zostawiać niedokończonych książek postanowiłam tę trylogię przeczytać w całości. Sięgnęłam po drugi tom i… tym razem rozczarowałam się nieco mniej (ale nadal czegoś mi barkowało).

„Sześć miesięcy temu byłam martwa. Serce przestało bić w moich piersiach. Oddech nie wydobywał się spomiędzy moich warg. Wszystko minęło. Nie żyłam.”

Po dramatycznych wydarzeniach w życiu Emmy i jej śmierci kliniczne, dziewczyna próbuje wszystko zacząć od nowa. Nie będzie to dla niej łatwe, ale dzięki pomocy przyjaciół, Sary i Evana (nota bene jej chłopaka), uda jej się częściowo pozbierać.





 Dziewczyna na początku zamieszka u Sary. Obie od zawsze dobrze się rozumiały, a teraz będą niemal jak siostry. Życie Emmy ulegnie jednak kolejnej wielkiej zmianie, gdy o jej „tragedii” dowie się jej matka, która kiedyś ją zostawiła. Emma postanowi dać jej drugą szansę i zamieszka z nią; wierzy, że jej matka się zmieniła, i że będzie potrafiła na nowo ją pokochać.
Rachel, bo tak ma na imię matka Emmy, na początku będzie bardzo starała się mieć jak najlepszy kontakt z córką, jednak nie będzie potrafiła przez długi czas udawać osoby, którą nie jest. Emma po kilku tygodniach mieszkania z nią dowie się jaka Rachel jest naprawdę i przekona się, że nic się nie zmieniła…
Ciągłe imprezy alkoholowe w domu jej matki  są niemal na porządku dziennym. Emma nigdy nie będzie w stanie ich zrozumieć, jednak zawsze będzie za wszelką cenę próbowała pomóc swojej matce i nadal będzie wierzyła, że ona kiedyś się zmieni. Wszystko potrwa do momentu, w którym Emma dowie się prawdy o stosunku Rachel do niej. Czy po bolesnej prawdzie, Emily będzie potrafiła po raz kolejny zaufać matce i dać jej jeszcze jedną szansę, wierząc, że tym razem na pewno się zmieni?

„To wściekłość i ból nas połączyły. One stanowią naszą więź. To nie jest miłość.”

Coś, co najbardziej drażniło mnie podczas czytania książki, to podwójna osobowość głównej bohaterki. Emma oszukiwała nie tylko swoich przyjaciół, ale przede wszystkim oszukiwała samą siebie. Po rozstaniu jej matki z Jonathanem, jednym z jej kochanków,  Emma nadal z nim rozmawiała, czasami nawet spotykała się z nim.  Zarówno przyjaciołom, jak i sobie, tłumaczyła, że on tylko jej pomaga radzić sobie w trudnych sytuacjach, przezwyciężać strach. Jednak prawda była zupełnie inna, Emily czasami ufała mu nawet bardziej niż Sarze czy Evanowi. I aż ciężko jest mi uwierzyć, że główna bohaterka naprawdę tego nie zauważała…

Ten tom czytało mi się już nieco lepie niż poprzedni, jednak ciągle miałam wrażenie, że w kółko czytam o tym samym. Wszystkie wydarzenia na okrągło się powtarzały, jedynie od czasu do czasu pojawiały się jakieś nowe wątki – przez to cała książka była niesamowicie nużąca. Przede mną jeszcze trzeci tom serii Oddechy, ale znając zakończenie tomu drugiego nie jestem pewna, czy tak szybko zacznę czytać ostatnią część. Po prostu nie przepadam za książkami młodzieżowymi / New Adult.

Czytaliście tę książkę? Jaka jest Wasz opinia na jej temat?


Sia

7 komentarzy:

  1. Zapraszam na nowy post, a w nim relacja z mojej imprezy 18-stkowej!
    Pozdrawiam www.bitherphobia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nawet nie przeczytałam pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy tom doczytałam do połowy i mnie znudził :)

      Usuń
    2. Mi również pierwszy tom nie do końca się podobał ;)

      Usuń
  3. Czytałam, ale bardziej podobał mi się tom pierwszy. Trzeci czeka na półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak wolę nieco bardziej tom drugi, no i tom 3 u mnie także jeszcze czeka na przeczytanie :)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawa rececja :) Oby tak dalej :* :)
    Osobiście nie czytałam tej książki. Szczerze, także nie przepadam za takimi książkami, wolę jak się dużo dzieje ;))

    OdpowiedzUsuń