środa, 21 października 2015

Karin Slaughter - "Moje śliczne"


„Pewnego dnia dziewiętnastoletnia Julia zniknęła bez śladu. Tragedia na zawsze naznaczyła jej najbliższych. Ojciec popełnił samobójstwo, a siostry, Claire i Lydia, zerwały ze sobą kontakt”

Prawdę mówiąc, rzadko czytam kryminały lub thrillery, zazwyczaj wolę książki, które są bardziej oparte na faktach. Jednak czasami, jak chyba każdy, potrzebuję lekkiej odskoczni, i właśnie wtedy chętniej sięgam po różne „przyjemniejsze” gatunki literackie. Tym razem skusiłam się na kryminał „Moje śliczne autorstwa Karin Slaughter, i książka ta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła…

Gdy tylko przeczytałam probook „Blondynka, niebieskie oczy” od razu wiedziałam, że muszę przeczytać cały kryminał Karin Slaughter. Ów probook to w rzeczywistości dość krótki tekst, ale za to świetnie zapowiada całą książkę „Moje śliczne”, która jest niesamowicie wciągającą kontynuacją.


Claire i Lydii, po zaginięciu ich najstarszej siostry, Julii, bardzo trudno było się pogodzić, z tym, że jej już „nie ma”. Jednak po paru latach udało im się częściowo pozbierać po tej trudnej sytuacji i założyć własne rodziny. Obie z sióstr mają za sobą różne doświadczenia: Claire miała bogatego męża, natomiast Lydia nie raz ledwo wiązała koniec z końcem, by zapewnić córce Dee jak najlepsze wykształcenie i by ta nie czuła się gorsza od swoich rówieśniczek.
Dodatkowo siostry przez wiele lat były ze sobą skłócone. Gdy Lydia próbowała powiedzieć rodzinie prawdę, czyli, że Paul – mąż Claire – próbował ją zgwałcić, nikt nie chciał jej wierzyć, wszyscy sądzili, że kłamie, dlatego rodzina zarwała z nią kontakt. Dramatyczne morderstwo męża Claire spowoduje jednak, że siostry znowu będą, jak dawniej, najlepszymi przyjaciółkami i wspólnie zajmą się rozwiązaniem sprawy, która być może ma coś wspólnego z zaginięciem ich siostry Julii.

„A jeśli to oskarżenie sprzed lat o próbę gwałtu było prawdziwe?”

Oprócz głównej fabuły w treść książki wplecione zostały fragmenty wspomnień ojca Julii. To właśnie jemu, z całej rodziny, najtrudniej było pozbierać się po zaginięciu córki. Jego wspomnienia, pisane w formie listów, skierowane są bezpośrednio do Julii, jakby miał cichą nadzieję, że ona kiedyś je przeczyta. Choć wszyscy członkowie rodziny starali się pozbierać po tej strasznej tragedii, to jednak ojciec nie potrafił zapomnieć o córce, i ta tęsknota oraz rozpacz doprowadziły go ostatecznie do popełnienia samobójstwa.

„Zaraz po tym, gdy zginęłaś, twoja matka stwierdziła, że lepiej nie wiedzieć, co dokładnie ci się przydarzyło. Wciąż się o to spieraliśmy, bo wtedy wyłącznie kłótnie trzymały nas razem. (…)
Twoja matka miała rację.
Szczegóły mnie wykańczały.”

Kryminał Karin Slaughter został napisany niesamowicie lekkim piórem. Czytając tę książkę, ani przez chwilę nie czułam się znudzona fabułą, ponieważ w rzeczywistości, wszystkie sceny są bardzo różnorodne, a wspólnie tworzą płynną całość. Także fani „mocniejszych momentów” na pewno się nie zawiodą – książce niejednokrotnie pojawiają się bardziej drastyczne sytuacje, które są świetnie opisane, co ostatnio rzadko zdarza się w kryminałach. Książka ta do samego końca trzyma czytelnika w napięciu, w niepewności; im bliżej jesteśmy końca tym bardziej nie możemy przestać czytać – więc wszystkie cechy dobrego kryminału jak najbardziej zostały spełnione.

Myślę, że nie jest  przypadkowe to, że na okładce pojawiła się krótka opinia Lee Childa: „Oszałamiająca. Książka roku!”. Absolutnie zgadzam się z tym komentarzem. Gdy tylko przeczytałam pierwszy rozdział, pomyślałam dokładnie tak samo!

Muszę się przyznać, że zanim ostatecznie zdecydowałam się przeczytać kryminał „Moje śliczne” trochę bałam się, czy – jako, że rzadko czytam ten gatunek literacki – książka ta na pewno mi się spodoba. Ale, skoro probook był genialny, w przypadku całego kryminału nie mogło być inaczej. I rzeczywiście – całość była równie świetna, to było to, czego się spodziewałam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins!



Pozdrawiam serdecznie,
Sia

* Wszystkie zacytowane przeze mnie fragmenty pochodzą z książki Karin Slaughter "Moje śliczne".

11 komentarzy:

  1. książka wydaje się na bardzo ciekawą :D
    szkoda że nie mam czasu teraz dużo czasu na czytanie ;(
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie kryminały. Z chęcią więc się skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego ta książka nie leży jeszcze obok mnie?
    Z wielką chęcią przeczytam:)
    pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się bardzo ciekawie ;) A muszę przyznać, że recenzja jest dobrze napisana ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj skończyłam czytać tę powieść i wkrótce też umieszczę o niej opinię. Też mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kryminały kocham,wiec może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zdecydowanie warto. Ja rzadko czytam kryminały, ale ten wyjątkowo mi się podobał :)

      Usuń
  7. Wspaniała recenzja! :) Koniecznie muszę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie,jak znajdę ją w bibliotece to chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio znów wpadłam w "wir" czytania, to może skusze sie i na te pozycję :)

    OdpowiedzUsuń